Quote:
Originally Posted by trunksia&witgor
Roma właśnie miała bardzo nieprzyjemne wydarzenie związane z kolczatką, ale na szczęście obyło się bez szwów ani weterynarzy...
|
Setki razy prosiłam właścicieli psów, żeby ściągali psom kolczatki do zabawy! Jedni dziękują za uwagę i ściągają, a inni nie.

Wtedy
zawsze odchodzimy, chyba, że znam psa i wiem, ze Lorka się z nim nie bawi w zagryzanie tylko urządzają wyścigi.
Jednak przekonałam się, że i to może być niebezpieczne... Kiedyś Lorka biegała w plastikowym kagańcu i jej kumpel, ONek przy wyprzedzaniu zahaczył kolczatką o kaganiec. Psy strasznie się zdenerwowały i próbowały uwolnić, a zapięcia kagańca zablokowało się na dobre! Szczęście, że ONka dobrze znam i nie bałam się sama zdjąć mu kolców! Do jego właścicielki, skądinąd przemiłej kobiety, dopiero wtedy dotarło, że moje prośby były uzasadnione...
Sorry, ale wg mnie kolczatka to narzędzie szatana i żywy dowód na to, że właściciel nad psem nie panuje