No i po Pawełkach.
Tegoroczne Pawełki ze względu na pogodę dużo bardziej sympatyczne niż rok temu, co mieliśmy możliwość ocenić i docenić idąc sobie tym razem tempem praktycznie spacerowym z powodu niedawnej kontuzji jackowego kolanka.
Ogólne wrażenie jest takie, że Puchar Polski z roku na rok zyskuje coraz więcej zwolenników, coraz więcej uczestników się zgłasza (tym razem np. rodzin na listach startowych było aż 24(!!!), a jeszcze się dopisywano na miejscu. Zatem skończyło się rumakowanie, bo poziom też wzrasta.

Zdjęć nie jest wiele, bo Jacek nie był w stanie biegać z aparatem tak jak to zwykle robi i tak się cieszymy, że mógł wziąć udział i że kolanko wytrzymało w niezłym stanie.
Skrótem przez... bagienko
Przy siódmym punkcie kontrolnym na uczestników czekał bufet:
...chyba niezłymi rzeczami tam częstowano...
Na mecie;
Briardy tradycyjnie piją na leżąco:
Potem czas na odpoczynek dla ludzi i ich dzielnych czworonogów
Ale także na wygłupy i jednych i drugich...
Tutaj link do całej galerii:
https://picasaweb.google.com/afonia6...FQ&feat=email#