Widzę że coraz więcej tu swoich. Witaj Aleksandro!
Ja sama praktykuję domową psychologię psią, kocią, i końską. Dodam że jest naprawdę duże podobieństwo w psychice konia i wilczaka. Układanie młodego konia, ustalanie przywództwa, zero siły, bo i tak wszystko zawsze odwróci się przeciwko nam, socjalizacja młodych (u koni modny naturalnie impriting), i "rzucanie na głęboką wodę" szczeniąt, itp.
Zauważyłam też u dorosłych zwierząt (no, Luna ma dopiero rok) śmieszne podobieństwo w ich, jakby to nazwać, płochliwości. Jeździmy w trójkę w tereny, tzn. ja na koniu a Luna biegnie obok

. Ile to razy i Luna, i koń, przestrzaszyły się np. tego samego worka z ziemniakami zostawionego na środku pola, stracha na wróble, czy też pijanego człowieczka leżącego w rowie. Z tym że Luna ze strachu najpierw się jeży na całej długości grzbietu, dopiero w kostiumie ryby podbiega i warczy na to "dziwo", a koń się spina i chce brać ja najszybciej nogi za pas. Kiedy się zdarzy że wyrwie do galopu, Luna biegnie za nami, konisko widzi pędzącego psa, i myśli no to się ścigamy, nabiera tempa, Luna myśli że to fajna zabawa, i próbuje łapać nas za kopyta.

A może to ten instynkt owczarka? Jak zaganiamy konie do stajni nie można jej powstrzymać, pędzi i wszystkie zagania na swoje miejsce. Potem chodzi dumna z podniesioną kitą. Może one są większe ale jak się mnie boją
Chyba odkurzę jakiś końsko-wilczy wątek, bo jest o czym gadać...
A i nie martw się, mój chłop też uważa że ze mną to o niczym innym rozmawiać się już nie da...