Patrząc na źródłowy wątek afery, na francuskim forum, można wysnuć wniosek, że najładniejsze, najbardziej wilcze wilczaki...nie są wcale wilczakami

Coś jest nie w porządku, skoro zamyka się pulę genetyczną z jednej strony i każe dążyć do wilczego ideału z drugiej, to musi w końcu wyjść tak, że w dążeniu do "ideału" sięga się po geny spoza zamkniętej przepisami grupy. A skoro to już nie pierwszy taki przypadek, to pewnie w końcu zakończy się uchyleniem furtki, albo przez pozwolenie na zewnętrzne krzyżowania, albo akceptację tych, które dzieją się od kilku lat.
Poza wszystkim załamująca jest hipokryzja niektórych hodowców, którzy walą kamieniami w "winowajców" i jednocześnie klepią sobie kolejkę na krycie do owego winowajcy (gdyby się okazało, że przestępstwa nie da się udowodnić, więc w zasadzie to wszystko jest legalne i warto skorzystać z okazji wpuszczenia krwi takiego prawdziwego (no prawie!) wilka.