View Single Post
Old 02-06-2011, 10:50   #1
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default Czystość rasy, eksperymenty i afery :)

Żeby nie zaciemniać tamtego tematu i oddzielić się od ewentualnych emocji związanych z konkretnymi hodowlami, tu porozmawiajmy o naginaniu granic w ramach rasy. Wspomnę historię Wilka, pies zrodzony ze związku kazirodczego, co może by i uszło (silny inbreed można próbować tłumaczyć), ale po rodzicach bez uprawnień hodowlanych. Podwójny powód, aby pies został uznany za kundelka. Ale miał interesujący eksterier i to było powodem szeroko zakrojonych działań, aby wprowadzić go do szeregów „legalnych czw”. Pamiętasz może (pytanie skierowane do Margo), że ostro się ścierałyśmy w tej kwestii, tu ja byłam „rasistką” i nie akceptowałam tych planów. W efekcie nie udało się, pies poszedł w niebyt, co by się nie stało, gdyby udało się ten włoski rodowód załatwić. Bo Włochy okazały się w tamtym momencie krajem, którego przepisy zostawiły furtkę. Nie dość szeroko otwartą, jak się okazało. Pofantazjujmy co by było gdyby plan się powiódł? Pies poszedłby do hodowli, zaliczyłby minimalkę wystawową, niezbędną do uprawnień hodowlanych w Polsce. Wystarczyłby jeden miot i już mamy psy z Wilkiem w rodowodzie, które dalej są używane w hodowli. Pomijam rezultaty takiego eksperymentu-czy efekty okazałby się godne wysiłków.
Ok, to trochę inna sytuacja niż Demoniaka, trochę, bo skoro pies nie ma rodowodu to skąd u licha PEWNOŚĆ, że jest po tych właśnie rodzicach? No i po to są rodowody, aby ich przestrzegać. Jestem jak najbardziej za pobłażliwością wobec durnych wpadek (jak słynny miot Silverki i (chyba?) psa z Dębowej Sfory – nie pamiętam-do weryfikacji), bo tak jak Twój miot „I” można go było zalegalizować przy odrobinie zachodu, czy w przypadku, gdy jednemu z rodziców czegoś do hodowlanki brakuje, ale zrobienie tego to kwestia niedługiego czasu. I wielu hodowców z tego korzysta – i dobrze!
Ale nie umiem pojąć, że Mutary legalizuje p. Hartl swoim podpisem, a nie wierzę w stałą dysfunkcję rozumu, która przez tyle lat każe trwać w tej decyzji. Nie wierzę, że nie było prób dotarcia do niego i wyjaśnienia, co zrobił i namawiania aby decyzję (podobno nieświadomą) zmienił. Nie wierzę też w brak zorganizowanych działań przeciwników Mutar, które miałyby na celu odkręcenie sytuacji z, lub bez udziału Hartla. Tym bardziej nie wierzę, że jedna z Mutar została (przynajmniej raz) poddana ocenie na ringu przez Oskara. Człowiek z takim autorytetem spokojnie mógł odmówić oceniania takiego psa, nie zrobił tego… WHY?
Obawiam się (to luźne przypuszczenie), że nieszczęściem Mutar jest po prostu niezadowalający efekt końcowy, gdyby eksperyment się udał-nie byłoby sprawy, nie bez przyczyny mamy tam jednak znane nazwiska.
Te i inne przykłady (o wielu pewnie nawet nie wiemy) pokazują, że temat rasy nie jest zamknięty, nawet dla jej twórców, współtwórców i ambasadorów. Owszem, legalizacja rasy i idące za nią przepisy mówią nam: rasa ukształtowana, grupa hodowlana zamknięta. Koniec i kropka. Ale może właśnie ktoś się pospieszył? Może za szybko doprowadzono do zarejestrowania rasy w FCI? Może, gdyby poczekano jeszcze dekadę czy dwie, to dziś rasa byłaby bardziej wyrównana? Może Czesi zdołaliby się porozumieć ze Słowakami i wypracować wspólną wizję? Możliwe, że bez rejestracji i wprowadzenia rasy do FCI niemożliwy byłby rozwój hodowli, bo jak zainteresować hodowców „kundelkami”? Mam jednak wrażenie, że wiek rasy jako takiej, spowodował sporo nieprzewidzianych kierunków jej rozwoju, co zaskoczyło chyba samych twórców, którzy (być może) mieli pomysły na „szybkie korekty”.
Bo skądś wzięły się listy wskazanych repów w Czechach, „eksperymenty” na pojedynczych hodowcach, naginanie swoich własnych przepisów (jak bonitowanie psa, bez jego obecności itp., itd.).
Czasem wybucha jakaś afera, jak ta demoniakowa – śmiem twierdzić, że jej skala wynika z atrakcyjności Demoniaka, bo faktycznie szczena opada na jego widok Ile takich akcji (jeśli przyjmiemy, że w podejrzeniach jest ziarno prawdy, a nie tylko pospolite ruszenie na tego, któremu się udało) pozostaje niezauważonych, właśnie dlatego, że efekty były po prostu kiepskie? Ja stawiam na to, że to co ujawnione, zawsze jest czubkiem góry lodowej.
I naprawdę nie oceniam działań, powtarzałam wielokrotnie, ze jako zadeklarowany nie-hodowca mam ten komfort, że mogę samodzielnie wybrać takiego szczeniaka, jaki mi pasuje, i jeśli przyjdzie mi do głowy demoniakowe dziecię, to nic nie stoi na przeszkodzie abym takiego psa miała
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。

Last edited by Gaga; 02-06-2011 at 10:59. Reason: dopisek
Gaga jest offline   Reply With Quote