Nic nie wiem, to były niestety tylko wieści z ręki do ręki. Właścicielka Montyego chyba jest weterynarzem i moja wetka ją bardzo słabo zna. Gdzieś tam się konsultowały. Moja wet zmieniła miejsce pracy, więc kontakt się urwał...

Mam jednak nadzieję, że skoro zniknął, to znaczy że znalazł wreszcie swoje miejsce na ziemi...