Trochę już minęło od operacji. Wszystko poszło super. Frajer przez 10 dni miała silny antybiotyk, bo w ranie były beztlenowce. Mówiąc elegancko miała przeżartą kość. W tej chwili szwy już dawno wyjęte, a kikutek zarósł sierścią. Frajer jest szczęśliwa, bo nie musi już chodzić w kołnierzu. Samotna noga już się nie plącze i Mułcio jest bardziej mobilny. Wchodzi po schodach, leży jak chce i ogólnie jest wesoła. Aktualnie ma zabawę, bo mamy nowego szczeniaka. Małe Rude od początku było zdziczałe co nie jest normalne u 3, 4 miesięcznego szczeniaka. Potem się okazało, że została znaleziona na polu jak prawie przejechał ją kombajn. Prawdopodobnie została urodzona przez zdziczałą sukę i dotychczas nie znała ludzi z bliska. Na początku była masakra, żeby ją dotknąć trzeba ją było zagonić w róg, a każdy dotyk powodował skowyt i sikanie pod siebie. Teraz jest o wiele lepiej choć nadal jeszcze trochę pracy nas czeka. Wyjątkowo psy ją polubiły. Może nawet zabierać im jedzenie co jest szokiem. Mam też kilka zdjęć z dzisiaj.
Pies prawie w całości

:
Tak aktualnie u mnie wygląda:
"Patrzcie i podziwiajcie"
Mam też kilka filmików. Wiem, że wyglądają jak kręcone patelnią, a niektóre w dodatku bokiem, ale cóż

. To prezent dla osób, które pytały jak one chodzi bez wózka.
Zagryzanie:
Aport (gdzie dwóch się bije...

)