Kolczatka za uszami z krotka smyczka. U nas zakladana a tym bardziej uzywana jest bardzo rzadko więc nie ma grozby uodpornienia. Łacznie wszystkiego ze 3 razy na wyskoki do psow. Wystarczylo by troche obrzydzic i pozostawic kanał w uchu na wejscie komendy. Nie trzeba szarpac, wystarczy lekkie szczypniecie za uchem by na ulamek sekundy odwrocic uwage psa od tego co go pochloneło. Jesli zdaże ja soba zainteresowac zanim wyskoczy to juz tego nie zrobi ale to działa w drugą strone-jak wyskoczy to juz ciezko ja z tego wybic. Do tego dochodzi napieta smycz, wbita obroza, niemoznosc dorwania przeciwnika i wsparcie panci na tylach i mamy idealne warunki do nakrecania sie. Pies ze swoim teatrem (taakaa ryba

) a suka-żmija-działaczka to jednak zupelnie co innego i wymaga innego schematu postepowania.
Oczywiscie caly czas zdaje sobie sprawe ze dopoki suka mi nie dojrzeje w pełni nie dowiem sie czy postepowałam wlasciwie i tak skutecznie jak mi sie teraz wydaje ;(