Quote:
Originally Posted by jefta
tropienie uzytkowe to w skrocie szukanie zapachu deptacza (naskorek, wlókna z ubrania, pot itd) oraz podloza. Styl dowolny, bo i tak to raczej just for fun. Pies pracuje wtedy instynktownie samodzielnie gornym i dolnym wiatrem. Wada jest slaby dostep do szkolen. Na egzaminy trzeba wybrac sie do Francji.
|
No wlasnie, ze nie... Nie jest tak zle...
Rozmawialam o tym z bracmi zza Odry... U nich teraz masa ludzi z wilczakami robi mantrailing. I ta "zaraza"

zatacza coraz wieksze kregi - wilczaki braly juz udzial w akcja poszukiwawczych i rzeczywiscie ich nosy doskonale sie sprawdzaja.
I teraz tak: nie ma kompletnie zadnego problemu, aby polskie psy braly udzial w egzaminach. Nie ma problemu, aby szkolic nasze psy u nich, ale tez nie ma probemu, aby zaprosic ich szkoleniowcow do nas. W odroznieniu od "seminariow o tropieniu", gdzie wykladowca kasuja (zwykle) na serio duza kase - ci ludzie sa gotowi przyjezdzac za zwrot kosztow paliwa.
Nie inaczej jest z Czechami - tam sa dwa ciekawe "typy" szkolenia tropienia. To oczywiscie uzytkowy TART i szkolenia psow ratowniczych. Zaprosic mozna jednych i drugich. Kazdy z nich do pomyslu wyjazdu do Polski na szkolenie odnosil sie entyzjastycznie. Nie ma kompletnie zadnego problemu aby zebrac grupe psow i zrobic "mikro-oboz" np w Karkonoszach. Jesli odleglosc od granicy nie bedzie duza to nie zabija nas nawet koszty zaproszenia ich sedziego na egzaminy.
Caly problem w tym, ze tropienia nie nauczy sie czlowiek w tydzien. Oczywiscie takie spotkanie pomoze zaczac, mozna sie bedzie nauczyc jak nie zepsuc psa na poczatku, ALE tropienie to generalnie wylacznie praca samego przewodnika psa. Semianaria i szkolenia to juz jedynie porownywanie wynikow i "podszlifowywanie" metod...
Wiem, ze teraz juz troche osob u nas sie w to bawi... Jeszcze troche a moze da rade zebrac sie wszystkich "do kupy" i zaprosic kogos "interesujacego" na wspolne szkolenie....