]Trochę ręce opadają, w sumie Daniel ma rację-ludzie muszą chcieć. Od kilku lat wałkowany jest temat klubu, ale samego powstania. Nic wcześniej, nic dalej. Nie powstały żadne merytoryczne podstawy/dyskusje/tematy, które powinno się ubrać w jakieś sformalizowane ramy przez jakikolwiek organ „ustawodawczy”. Więc pytanie „po co klub” nadal pozostaje bez odpowiedzi. Z jednej strony trochę rozumiem-istnienie klubu nie gwarantuje samodzielności w działaniu, z drugiej-nie zaistniała potrzeba takich działań.
Na dziś jedynym gadżetem, który może dać klub jest lansiarska naklejka na samochód „Klub Rasy czechosłowacki Wilczak” (btw pamiętam wojnę o prawidłową nazwę)- o ile ktoś poświęci swój czas na projekt, realizację i dystrybucję.
Czyli po co nam Klub? Chyba po nic….piwo doskonale się pije na spotkaniach „prywatnych”

Co do działań na rzecz powstania. Patrząc na ilość hodowli w Pl, ilość miotów w ciągu roku i ilość szczeniąt, jakie zostały w kraju-aż boli, że do zbierania deklaracji nie została wykorzystana ta droga. Co by stało na przeszkodzie aby zwrócić się do wszystkich hodowców w listem intencyjnym i prośbą o dołączenie do wyprawki/umowy, 2-3 stron A4 z informacją o inicjatywie i deklaracją? Średni czas zapisania się do ZKwP to 3 miesiące, podpisana deklaracja u hodowcy (lepsza droga, bo papier już gotowy) nabiera ważności z chwilą wstąpienia nowego członka w szeregi ZKwP, można tez deklaracje tylko dać i pozostaje gotowy do wysłania papierek. W ciągu roku, lekko licząc- 20 deklaracji więcej. Większość z nas ma konto na FB – na swoich tablicach codziennie widzimy gotowe rozwiązania promocyjne- udostępnianie, nakręcanie „jest nas 76, walczymy o przekroczenie setki!” – tylko brać i korzystać!
Można było też zrobić zrzutę (coś 200 zeta) na koperty i znaczki i porozsyłać deklaracje, może zrobić mailing z pytaniem czy adresat poda adres do wysyłki (z zastrzeżeniem, że adres nie zostanie wykorzystany do niczego więcej), można było do pomocy poprosić hodowców, którzy na ogół mają mailowy kontakt ze swoimi właścicielami maluchów i którzy jednocześnie już rekomendują inicjatywę swoją osobą. Wspomniana zrzuta mogłaby być rozliczona z pierwszych wpływów na konto klubu (wcześniej jakaś umowa czy coś, w każdym razie jawnie i od razu). Nie wiem dlaczego na wolfdogu nie mógł zawisnąć żaden baner (plus wersje do wklejania do podpisów) informujący o zbieraniu deklaracji do powstania klubu (a i miło byłoby gdyby takie banerki zawisły na prywatnych stronach zainteresowanych/hodowców). Przed większymi wystawami można było anonsować na Forum, że ktoś będzie miał deklaracje. Przez ten czas ilość deklaracji pewnie byłaby na poziomie ok. 70? I na koniec-zupełnie niezrozumiałe dla mnie jest ukrywanie ilości deklaracji, zwłaszcza wobec zainteresowania osób potencjalnie chętnych do przystąpienia do klubu. Ośmielę się wysunąć przypuszczenie, że Ela Wojtko nie dokładałaby sobie bezsensownej roboty z tworzeniem strony (drugiej dla inicjatywy powstania klubu) gdyby dostała info o ilości deklaracji i bodaj słowo o tym, że na jej deklaracje też się czeka. Bo chyba nie było żadnych zapisów i ustaleń, że kogoś klub nie chce widzieć?

Strasznie niepoważnie to wszystko wygląda, ale w zestawieniu z brakiem realnej potrzeby powstania klubu-idzie w parze

Szkoda tylko tej piany sprzed roku.