"Houston, mamy problem" - czyli wiarygodność badań
Przed prawie rokiem opublikowaliśmy na forum certyfikat wystawiony przez renomowane niemieckie laboratorium
Przed kilkoma dniami otrzymaliśmy "aneks" do certyfikatu treści następującej:
Żylibyśmy w błogiej nieświadomości, gdyby nie sygnał od Danieli, że jedno z potomków Eurego, które powinno być "czyste" - jest nosicielem.
Ponowne badanie tej samej próbki krwi, przechowywanej w laboratorium w Bad Kissingen, wykazało genotyp N/DM.
Wyjaśnienia Laboklinu "kto zawinił" wydają się mało wiarygodne - tym bardziej, że jest to trzecia wersja jaką nam przedstawiono.
Pierwsza informacja przekazana telefonicznie brzmiała: pomyłka systemu komputerowego. W ramach rekompensaty za błąd zaproponowano nam badanie na DW za... pół ceny. Nie wyraziliśmy zainteresowania - poszło oficjalne pismo do niemieckiej centrali Laboklinu.
Drugie wyjaśnienie : niewykluczone, że pomylono próbki. Ta wersja wydaje się najbardziej prawdopodobna, błąd człowieka zawsze zdarzyć się może, zwłaszcza gdy próbek dużo....
Długo namawialiśmy Laboklin do wyjaśnień "czarno na białym" i wreszcie otrzymaliśmy oficjalne pismo.
Owszem, błąd popełnił pracownik, ale już nie w laboratorium w Niemczech, tylko ten , który wysyłał zlecenie

- pomylił się aż dwa razy - najpierw zamawiając badanie - nie DM a hipertermię złośliwą, drugi raz odczytując wyniki - hipertermię zinterpretował jako DM
Innego wyjaśnienia raczej nie uzyskamy, więc publikujemy powyższe
ku chwale Laboklinu !
Udało nam się natomiast wynegocjować w formie rekompensaty bezpłatne badania dla 17 szczeniąt, które urodziły się z Eurego jeszcze N/N i : z jednej suki nosicielki, drugiej niebadanej.
Mam nadzieję, że wszyscy właściciele szczeniąt będą tymi badaniami zainteresowani. Mogę zagwarantować, że tym razem Laboklin się nie pomyli
Rozmowy wciąż trwają.