Dzięki za tak szybką odpowiedź

Jestem pełna podziwu, że chciało Ci się to wszystko czytać!
Z tego co piszesz wynika, że jest jednak nikła szansa na trafienie osobnika mniej problemowego, a to pocieszające

Chociaż jak już mówiłam, na wszelki wypadek zakładam, że trafi mi się całe zło tego świata.
Możesz coś więcej napisać o tym jak wyglądają u Was te pościgi za zwierzyną? U mnie psy tez ganiają, jak coś w lesie zobaczą, ale na ogół są odwoływalne w większości przypadków, chociaż na początku było gorzej. Gonią raczej dla samego faktu pogonienia, nie zdarzyło się jeszcze, żeby cokolwiek DOgoniły.
Tak jest w przypadku Basty i Łatiego - siódma woda po kisielu ON i jakieś niezidentyfikowane COŚ
Dla lepszego zobrazowania ->
BASTA
ŁATI
NITKA
Gorzej jest z Nitką (najnowszy nabytek) - właśnie mix beagle, możesz dziada zobaczyć w linku wyżej
Coś strasznego z tymi psami myśliwskimi. Ona potrafi się w lesie zgubić goniąc za czymś. Nieważne, czy za żywą zwierzyną, czy za samym zapachem. Czasem zdarza jej się polecieć w las, ja z oddali słyszę tylko piskliwy, pełen podniecenia szczek (początkowo myślałam, że jej się coś dzieje, że takie dźwięki wydaje z siebie). Potem Basta musi jej szukać.
Przyznam, że Nitka uczy mnie wielu nowych rzeczy i jest dla mnie poniekąd wyzwaniem - nigdy nie miałam psa 'mysliwskiego'.
Ciekawa jestem, jak do tego dopisałby się jeszcze wilczak
Pozdrawiam