View Single Post
Old 26-10-2011, 16:25   #28
Trustno1
Junior Member
 
Trustno1's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Posts: 85
Default

Uła! ;P Dzięki za takie bujne odpowiedzi
Pozwolicie, że nie będę każdego z nicka odnajdywać, ale nad czym chciałabym się zatrzymać:

- troszkę źle się wyraziłam (późna pora) z tymi zasadami. Chodziło mi raczej o to, że zwykle (zawsze coś tam się wydarzy), nie mam problemów z zasadami, co nie znaczy, że oczekuję od psa bycia maszyną. Po prostu chciałam zaakcentować, że nie mam huśtawki nastrojów (przynajmniej w kwestii wychowania) - dziś piesek żre mi z talerza, jutro żądam, by mnie traktował jako alfę i nie sprawia mi problemów utrzymywanie zasad hierarchicznych stada, w sensie, że nie jest mi szkoda, że pies nie dostał nic ze stołu albo że przeszedł przez drzwi za mną, bo rozumiem, że psowate nie mają poczucia "bycia poszkodowanym" w takim znaczeniu, w jakim ludzie, że nie rozumieją tego, że ktoś może im dawać przywileje "z grzeczności, raz na jakiś czas". Innymi słowy - jeśli założyłabym że dam się wilczakowi zdominować, to nie będę zdziwiona, jeśli mnie ustawi po swojemu i nie rozpłaczę się, że piesek mnie nie kocha.
Bez przesady, nie jestem tu jakimś tyranem ;P
Ale też nie ma co ode mnie oczekiwać bycia słodziutką "pańcią lofciającą swojego piesiunia" ;P Co nie zmienia mojej miłości i przywiązania do psa.

Puchatek - daleko mi do tego co piszesz i czego się obawiasz, i faktycznie nieco źle się wyraziłam. Spanie w łóżku - nie, to nie kwestia czystości czy bakterii. Raczej określonych zasad, które nie są związane ani z wykształceniem, ani z byciem despotą. No po prostu nie i tyle ;P Po prostu pies spychający z łóżka właściciela najbardziej świadczy (w mojej opinii) o właścicielu. Dla mnie - niekoniecznie dobrze. Jeśli kogoś to rani, to sorry. Zresztą - był to przykład.

- Partnerstwo. Wielu z Was o nim pisze. To jest to, co mnie do CzW ciągnie właśnie. Źle się wyraziłam i Makota ma tu zupełną rację - nie chodziło mi nawet przez chwilę o dominację siłową, czy ogólnie rozumianą przemoc. Psy ją rzadko stosują w relacjach stadnych (w "stadzie" o pełnym tego słowa znaczeniu, a nie przypadkowej zbieraninie na 20 min) przemoc, wilki niemal wcale z tego co wiem, więc i mnie wcale przemoc i dominacja nie interesuje. Raczej właśnie partnerstwo, ale na jasnych i stałych zasadach. Co nie oznacza, że zasady te wyznaczyłam już teraz od linijki i nie mam zamiaru wziąć pod uwagę specyfiki, charakteru i ogólnie samego psa. Co, mam nadzieję, rozwiewa obawy o to, że zignoruję indywidualny charakter CzW w imię tego, że mi się tak coś widzi.
Zresztą - tak mi się nasunęło. Chciałabym, by mój przyszły pies (najlepiej wilczak) był mi towarzyszem w pełnym tego słowa znaczeniu. Temu pytam, czy zniesie to, że 6 dni w tyg wezmę go ze sobą w teren, a siódmego nie, bo będzie to wezwanie do porodu np., bo nie wchodzi w rachubę zamknięcie go w domu czy w kojcu na 8 godzin pracy (zwłaszcza, że nie będę pracować 8 godzin i na pewno nie w stałych godzinach). Myślę że ten zamiar i obawa, czy warto męczyć siebie i psa w imię TAKIEGO partnerstwa, świadczy dobrze o tym, o czym myślałam, pisząc poprzedniego posta.
(tak, troszkę mnie zabolały niektóre słowa, ale troszkę tylko...)

- ON-y... Taaa... Niestety, nie jest to już taki pies, jaki kiedyś mi się podobał i o jakim marzę. Dzisiejsze owczarki niemieckie to w większości przypadków parodia tych psów. Jasne, że zapewne można trafić na świetnego psa ze świetnej hodowli, ale... Z punktu widzenia lekarza weterynarii to też nie jest najlepszy i najzdrowszy pies świata

I coś, co może oburzy niektórych, ale nie ma podtekstu "szpanerskiego" - lubię trochę się z tłumu wyróżniać. Z ONem się nie da

- prof. Nowicki, który jest w Olsztynie od interpretacji obrazów radiologicznych psich stawów - zdawałam u niego kilka kolokwiów ;P W ogóle jeśli chodzi o opiekę zdrowotną to raczej jakikolwiek pies nie ma się czego u mnie obawiać

- ogólnie nie chcę wdawać się w dyskusję na temat "dobrych i złych" lekarzy weterynarii. My mamy swoje zdanie o psiarzach, psiarze swoje o nas - jest to zrozumiałe. Ale z grona psiarzy wpadłam w grono weteryniarzy i niestety zawsze już w tym drugim gronie pozostanę. Każdy ma swoje racje, a jak się jest pomiędzy, to się te racje widzi lepiej.
Ale to nie temat na rozmowę tutaj


Jeszcze raz dzięki za odpowiedzi. Zwłaszcza za te dot. kupna psa. Cóż, tak podejrzewałam, ale stwierdziłam, że grono wilczaków jest jednak dość niewielkie i że hodowcy podchodzą do tematu być może bardziej rygorystycznie.
Mam przede wszystkim nadzieję, że rozwiałam obawy przynajmniej niektórych z Was i trochę lepiej się wyraziłam co do swoich planów.


No i nikt w sumie nie udzielił mi odpowiedzi na najbardziej nurtujące mnie pytanie - czy wilczak absolutnie nie nadaje się do nieregularnego, nieprzewidywanego trybu życia, do życia na dwa domy i zachowywania się akceptowalnie w sytuacji zostania chociażby z rodzicami, w domu? Czy jest to kwestia tylko konkretnego osobnika i odpowiedniego wychowania, czy działa to na zasadzie: nie kupuj mopsa do polowań na dziki.

Last edited by Trustno1; 26-10-2011 at 16:36.
Trustno1 jest offline   Reply With Quote