View Single Post
Old 26-10-2011, 19:07   #34
Trustno1
Junior Member
 
Trustno1's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Posts: 85
Default

Puchatek - nie wiem, jak ja mam to wyjaśnić. Decyzje NIE zapadły, przynajmniej u mnie. Pytam Was, bo najlepiej się na wilczakach znacie. O Wasze opinie, nie o wiążące decyzje w stylu: "kup", "nie kupuj". Doskonale rozumiem, że wszystko jest kwestią nawyków, zasad, danego charakteru konkretnego psa. Nie oczekuję również, że będę - używając Twojej metafory - rąbać drwa, nie zważając na to, że wióry wyżej szyi już mam.

Jeśli większość z Was utrzymuje, że wilczak jest bardzo specyficznym psem, to dlatego pytam o jego specyfikę. Nie pytałabym o to w przypadku ONa, czy wielu innych ras.
Można powiedzieć, że właśnie dlatego, że tak mi się te psy podobają, nie chciałabym na swojego CzW zesłać czegoś, co byłoby na granicy jego możliwości. Bo decyzja ma być przemyślana. Jeśli większość z Was powie mi, że taki pies się będzie ze mną męczył, to rozważę, czy nie zrezygnować z marzeń. Jeśli to jest kwesta tego, że po prostu MOŻE się nie udać, to nie jest to nic strasznego, bo może się też nie udać z ONem, czy każdym innym psem.
Jest to pytanie na zasadzie: czy Husky dobrze się będzie miał w 30-metrowym mieszkaniu na 10 piętrze, gdzie zapewnię mu 3 20-minutowe spacery w ciągu dnia. Większość normalnych ludzi powie: nie kupuj husky, kup ratlerka, a na ścianę powieś sobie zdjęcie husky'ego. I tak zawsze znajdą się tacy, co kupią i wepchną takiego psa na 30 metrów, usilnie twierdząc, że pies jest szczęśliwy, ale większość ludzi popuka się w czoło. To jakbym pytała: czy z mopsem da się polować na dziki? Jeśli ktoś, kto ma mopsy całe życie mówi, że to nie jest pies do polowania i 20 innych właścicieli mi tak powie, to pomyślę nad innym psem.

Naprawdę nie oczekuję złotych rad czy gotowych przepisów na wszystko, bo takich nie ma. Jestem świadoma możliwości porażki i tego, że nie będzie pewnie łatwo. Przyznam się też, że czytanie o problemach niektórych osób z forum sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać nad realnością moich planów. Ale - z drugiej strony - mam kilka swoich pomysłów i idei na ten temat, i dopóki znawca/znawcy nie powiedzą mi "słuchaj, ten pies absolutnie się nie nadaje do tego, o czym marzysz, bo to nie jest rasa do tego stworzona", to uznaję, że jest to pies dla mnie i wszelkie wyzwania dotyczące jego wychowania traktuję jako coś, co można przejść.

Reasumując: z Waszych poprzednich wypowiedzi wnioskuję, że nie jest przeszkodą nie do obejścia mój plan na życie w zestawieniu z chęcią posiadania CzW. Rozumiem, że mogę napotkać trudności, że jest to pies wymagający (ale wciąż pies, nie bestia z piekła rodem), ale jego specyfika rasowa nie wyklucza go z roli psa dla mnie. Wymagać będzie ode mnie dużej elastyczności i delikatnego podejścia, ale niepozbawionego konsekwencji i maksymalnej stałości. Nie mogę być tyranem-despotą, liczyć na ślepe posłuszeństwo, a raczej przygotować się na związek partnerski i ciągłe wyzwana stawiane mi przez pomysłowego i inteligentnego partnera, który wymagać będzie ode mnie swojej uwagi.

Czy tak? :P

Rona - dziękuję Na taką odpowiedź liczyłam i o to mi właśnie chodziło. EDIT: Tzn. o taki rodzaj, a nie o taką treść. (co nie oznacza, że znikły wszystkie moje obawy i już wychodzę po psa, bez paniki :P)

Last edited by Trustno1; 26-10-2011 at 19:19.
Trustno1 jest offline   Reply With Quote