U nas w wieku największego rozrabiactwa pastuch (taki z taśmami) sprawdzał się średnio - dziady kładły się przy elektryzatorze i słuchały czy "cyka"... Jak nie działał (bo zapomniałam włączyć, nie było prądu itp) w pięć minut patrolowały działkę sąsiadów. Do tego Licho przy działającym elektryzatorze podchodził do taśmy z zadartą kitą i często z nią dyskutował