Quote:
Originally Posted by makota
Trochę po czasie, ale widzę, że nikt nie odpowiedział na pytanie 
Interwencja w Polsce zakończyła się z sukcesem. Shaun zamontował w pobliżu gospodarstwa głośniki i wyposażył gospodarza w różne nagrania tej samej watahy wilków, które miały być puszczane co kilka dni.
Przed wybraniem nagrań przez kilka tygodni zwiedzał okoliczne lasy, ustalał wielkość watah i ich terytoria. Potem ustalił jaki skład tej wyimaginowanej watahy, mającej zająć terytorium gospodarstwa.
Ponoć rezultat był natychmiastowy 
|
Jakby hodowcy owiec (wszyscy) poszli za przykładem tatrzańskich i pienińskich hodowców - nie mieliby kłopotów z wilkami. Ale na to potrzeba zmiany świadomości i zadbania o stado pastuchów, a nie trzymanie ich na łańcuchach, aby posłużyły za zimowy posiłek dla wilków

Teoretycznie bardziej prymitywne ludy pasterskie, od lat trzymające odpowiednie psy przy stadach-nie mają tego typu problemów, albo straty są sporadyczne i minimalne. Mamy kapitalną rasę podhalanów, mamy importy w postaci kaukazów, owczarków środkowo azjatyckich czy kangali-aż się prosi aby wrócić do korzeni pasterstwa i wykorzystać coś, co działa od zawsze. WIlki sa inteligentne - głowę daję, że owo wycia innej watahy rozpracują prędzej czy później. Tylko naturalny, odwieczny przeciwnik -pies pasterski- jest w stanie trzymać je na dystans od stad bydła i owiec.