Muszę się z Tobą nie zgodzić w kilku kwestiach. Można powiedzieć, że jestem na "świeżo" ponieważ dopiero budowano u nas nowe schronisko, które w końcu udało się wywalczyć. Nie mamy wielkich budynków, schronisko zostało zbudowane całkiem od nowa i zamiast pomieszczeń mamy kontenery, takie mieszkalne. W nich znajduje się biuro, magazyny, kuchnia, kociarnia, gabinet weterynarza. Co do tego ostatniego to faktycznie wychodzi taki gabinet najdrożej. Sami się zastanawialiśmy czy jest on konieczny, ale w czasie wizyt w różnych schroniskach w Polsce zauważyłyśmy, że baaardzo często znajdują się one praktycznie na końcu świata. Nie wyobrażam sobie wożenia psów za każdym razem do weterynarza. Tym bardziej teraz gdy psy w schroniskach są sterylizowane. Nie zgadzam się również, że prywatne schroniska to dobry pomysł. Wielokrotne przykłady w ostatnich latach pokazywały, że w większości takie schroniska to tragedia. Miejsca gdzie jest praktycznie zero adopcji i jakiegokolwiek wolontariatu. Nie przeczę, że i "publiczne" schroniska bardzo często tak wyglądają. Jednak nad prywatnymi była o wiele mniejsza kontrola. Wiem, że miały być pod tym względem również jakieś zmiany. Jutro usiądę i poczytam nowelizację.
Nie słyszałam o konieczności posiadania krematoriów. Nigdy się też z tym nie spotkałam. Chyba, że jest to nowy zapis.
Zgadzam się, że większość schronisk w Polsce to masakra. Sama pewną część widziałam. Widziałam też sporo miejsc tzw. punktów zatrzymań, których stan wołał o pomstę do nieba. Jednak coraz więcej jest miejsc, w których pies nie jest tylko numerem. Nasze schronisko w okolicy Leszna. Ponad 100 boksów, aktualnie ok. 44 psów i mniej więcej 10 kotów. Adopcje są ciągle. Psy są szczepione, odrobaczone. Każdy jest sterylizowany/kastrowany. Mamy 7 dużych wybiegów, z których korzystają psy plus spacery poza teren (robią to pracownicy nie wolontariat!). Oczywiście podpisuje się umowy adopcyjne, odbywają się wizyty poadopcyjne (które przeprowadzam ja z Anią), w razie potrzeby psy są odbierane. Niedaleko mamy również nowe schronisko koło Gostynia. Mniejsze mniej więcej o połowę. Takie same warunki plus większa ilość wolontariatu. Są to schroniska prowadzone przez miasta/gminy nie organizacje. Znamy też w pobliżu kolejne dwa schroniska prowadzone przez organizacje, ale nie prywatne. Głogów i Gaj. W Głogowie jest również nowe schronisko prowadzone przez pełnych zaangażowania ludzi. W Gaju schronisko jest już starsze, ale i tam starają się jak mogą. Byłam jednak w schronisku w Mysłowicach, które jest schroniskiem TOZ-u i ręce opadają. Tak więc nie ma reguły na schroniska w Polsce. Nie ma też jednej rady jak to naprawić. Przepraszam, że tak się rozpisałam w nieodpowiednim temacie, ale chciałam się tylko podzielić doświadczeniem.
|