View Single Post
Old 09-01-2012, 17:55   #122
Faolan
Junior Member
 
Faolan's Avatar
 
Join Date: Jul 2010
Location: Warszawa
Posts: 81
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post
A jaka to różnica? Korekta może być delikatna a może przestawić psa o metr w bok. Nie mówimy o sile, tylko o sposobie. Tak jak w życiu-nie masz możliwości nie podania korekty idąc z psem na smyczy, bo zmieniasz kierunek, zatrzymujesz się, zatrzymuje się pies...za każdym razem występuje napięcie na smyczy i obroży.
Ja właśnie o sposobie mówię. Tylko gwoli jasności (bo widzę, że Tobie o coś innego chodziło): rozróżniam korektę, która jest informacją dla psa i ewentualnie naprowadzeniem na odpowiednią drogę (dosłownie i w przenośni), i "korektę", która jest połączona z mocnym bodźcem negatywnym, mającym zwierzaka dodatkowo zniechęcić do powtarzania danego zachowania. W przypadku tej drugiej biorę słowo "korekta" w cudzysłów, bo je uważam za eufemizm, a nierzadko wręcz obłudę. Przykładem takiej "korekty" jest metoda nauki chodzenia przy nodze, której facet mnie uczył, gdy szkoliłam Karata 12 lat temu - ostre szarpnięcie łańcuszkiem zaciskowym. (A to akurat można było załatwić tylko łańcuszkiem, bo chodziło nie tylko o szarpnięcie, ale i ostry dźwięk, który się przy tym rozlegał).

Natomiast co do reszty, to mam wrażenie, że trochę tendencyjnie sprawę przedstawiasz, aby dojść do odpowiednio mocnych wniosków. Czy obroża umożliwia bardziej "precyzyjne" przekazywanie sygnałów? Niewykluczone. Ale nieco mniejsza precyzja to jeszcze nie powód, żeby mówić o "śmieszności", czy wręcz niemożliwości nauki w szelkach. A jeśli zaczynamy przeciwstawiać siłowe hamowanie psa dawaniu mu sygnałów, to przecież to samo (hamowanie) można robić na obroży - bo to nie od narzędzia należy, tylko od metody nauki.

Ba, powiem więcej: IMHO właśnie czysto hamujące możliwości obroży (założonej, bądź co bądź, na znacznie bardziej wrażliwy obszar ciała), to powód, dla którego rzadko się widuje duże psy w szelkach - a jeśli już, to zazwyczaj są to właśnie te zwierzaki, które właściciele szkolą. Bo jeśli chcemy dużego psa po prostu "chamować" (= hamować na chama ), to znacznie łatwiej tego dokonać poprzez podduszenie, niż nacisk równomiernie rozłożony na klatkę piersiową.

Natomiast jeśli mówimy o lekkim pociągnięciu, które ma być sygnałem - nie siłowym powstrzymaniem, ani tym bardziej zadaniem bólu - to można to zrobić w szelkach, i nie trzeba być mocarzem. Karat przez lata chodził w szelkach i mogę cię zapewnić, że nie ciągnął (tym bardziej "jak perszeron"), bo go nauczyłam, że nie wolno, i tyle. Nie wiem, czy w szelkach da się osiągnąć taki rodzaj/poziom chodzenia przy nodze, jaki jest wymagany na zawodach z posłuszeństwa, bo w nich nie uczestniczyłam, i o tym sobie mogą znawcy podyskutować - ale nie popadajmy w przesadę, i nie zapominajmy, że jednak szkoli się przede wszystkim na potrzeby codzienne. A skoro te ostatnie można spełnić w ogóle metodą "hands-off", gdzie jedyną korektą jest sygnał słowny, to niby dlaczego nie w szelkach?
Faolan jest offline   Reply With Quote