Dzięki "Bochu"! 
-dzikie nie wilcze... to przez ten cholerny spacer z psami na śniegu -zawiało mnie przy wykopywaniu się z zaspy



a coś mi mówiło, żeby siedzieć w chałupie...nie! musiało mnie ZŁE podkusić...
Off -piszę wprost, bo nie lubię drugich obiegów i niedomówień /zawsze z tego wychodzi bagno/:
Wildheart:
1.przeprosiny przyjęte;
2.problemu z osobowością nie mam, lecz tylko jednego wroga śmiertelnego, któremu nie odpuszczę /pamiętliwa ze mnie sucz/ -z perspektywy widzę /nie tylko ja/, jak szkodliwy z niego truteń i ile jeszcze złego dla wilczaków może zrobić;
3.przyjmuje ofertę: mogę z Tobą zakończyć dyskusję. I nie wchodźmy sobie w "poziomy"