Quote:
Originally Posted by anula
Zeszlej zimy podjelismy probe przekonania naszego psa do budy. nie wiem, czy to fakt, ze nalezala kiedys do innego psa, czy to, ze z budy nie da sie obserwowac swobodnie okolicy - skonczylo sie porażką. jakikolwiek dywanik był stamtąd wyciągany i rozszarpywany, słoma rozwłóczana po całym ogrodzie, a psa po powrocie dodom i tak znajowaliśmy pod jodełką 
Bies Dzikusiński... woli grajdołek w ziemi niż wlasne M1
|
Hehe, widać faceci tak mają, bo u mnie psi mężczyzna (rodzynek w stadzie) odgrywa to samo. Nie wiem, czy bardziej z powodu chęci obserwowania okolicy, czy po prostu ze strachu przed budą... próbowałam go do niej przekonać, pościeliłam mu tam slicznie, przez kilka dni karmiłam go tylko w budzie, uczyłam go wchodzenia do niej na komendę - wszystko super, a jak przyjdzie co do czego i jest zimno, to głupek i tak z tej budy wylezie, żeby leżeć na jakimś skrawku mokrej szmatki na ziemi.
A szkoda gada, bo to taki chuderlak, że szkoda gadać...Bies to ma przynajmniej jakieś tam "Warunki" fizyczne do znoszenia mrozów, a moje Łateczkowe to taka chudzina długołapna, że mu chyba cała temperatura rzez te łapy ucieka

->
chudzina
Ale on mimo wszystko woli się zwinąć w kłębek na zewnątrz, niż wejść do ocieplonej, wyścielonej budy....a wygląda przekomicznie - jakby mu się łapy poplątały
Jak temperatura spada poniżej -5 stopni to psy zaczynają mieszkać w ganku. Łati przeszczęśliwy, za to Baście chyba przy kaloryferach za gorąco, bo w dzień woli wychodzić na dwór...
... i tu widać na przykładzie moich psów różnicę w odporności na mrozy między "jako tako budową zbliżoną do wilka", a "zwykłym wypłochem"