I ja dodam coś z własnego doświadczenia. Ostatnio zauważyłam, że po 2 godzinach spacerku, na którym pies swobodnie biega a nie idzie na sznurku przy nodze lub nawet na długiej lince, cała resztę dnia pies woli leżeć niż wymyślać jakieś głupoty. Jest jednak jedno zastrzeżenie. Dopiero od około dwóch tygodni zaczęłam taką praktykę podwójnie długich spacerków, więc być może to zachowanie "po" jest tylko chwilowe, i może pies niedługo "przystosuje się do większego dziennego wysiłku i znowu wszystko będzie "normalnie". Spacery te jednak nadal nie zmieniają tendencji do "swobodnego opuszczania terenu zamkniętego" i nie zmniejszają chęci oddalenia się na "chwilkę tylko".
Pomimo pewnych minusów, polecam długie spacery.
Mój pies też żyje z kotami. I jak dotąd, stary kot jakoś to znosi i nie wygląda na to, żeby chciał się wyprowadzić. A mały kotek nauczył się bawić z psem, choć czasem nie wytrzymuje "presji" i ewakuuje się z takiej zabawy w jakąś bezpiecznę norkę.
Ja nie musiałam chować żadnych rzeczy przed wilczakiem (choć teraz chyba zacznę chować jabłka, bo ona zbyt często sama się częstuje, bez pozwolenia). Ale tylko dlatego, ze jestem z nią przez cały czas. I pilnuję jej, organizuję jej jakby czas, trochę jak małemu dziecku. I nawet pomimo tego, udało jej się zniszczyć kilka drobnych rzeczy.
A jeśli już trzeba zostawić wilczaka, to myślę, ze od małego trzeba go uczyć zostawać w jego klatce w domu, z jego przedmiotami do gryzienia.
Pozdrawiam i życzę podjęcia rozsądnej decyzji
__________________
|