Pomysł aby WD "poszło w stronę Wikipedii" może i byłby dobry, gdyby jego funkcja ograniczała się li tylko do informacyjnej, ale funkcje wikipedii i WD nie są tożsame i wg mnie być nie mogą. Nie chodzi przecież tylko i wyłącznie o wolny dostęp do informacji o wilczakach, chodzi (jak mniemam) także o (przepraszam za użycie sloganu) dobro rasy. Te zaś jak jasno widać, jest rozumiane baaaardzo różnie, a często pod płaszczykiem owej dbałości o dobro rasy kryje się tak naprawdę dbałość o dobro własnego portfela. W tej sytuacji wg mnie podejście demokratyczne niestety odpada.
O ile mi wiadomo "u zarania dziejów" WD powstał jako prywatny "projekt", a że był robiony z pasją i robiony dobrze, inni to docenili i sami zdecydowali, że wezmą w tym udział, tym samym godząc się z jego zasadami i "wizją" jaka mu przyświeca. Nie wiem oczywiście, kto obecnie jest adminem, ale też nie mam problemu z daniem wiary Margo, gdy mówi, że nie ona (zatem zdanie Gagi:
Quote:
Naprawdę nie ma NIKOGO, kto jeszcze dałby się nabierać na te głodne kawałki o oddaniu bazy.
|
nie do końca jest zgodne z prawdą.

) Moja naiwność? Może, ale jakoś się jej nie wstydzę. Jestem natomiast świadoma tego, że wypowiedzi można różnie zinterpretować i wyciągnąć z nich niekiedy całkowicie błędne wnioski.
Ktokolwiek jednak jest adminem, bądź adminem zbiorowym, jest to dla mnie jasne, że nie działa w sprzeczności z "wizją" Margo, bo nie wierzę, że ona byłaby się w stanie jej wyrzec. Co prowadzi nas do początku; wolna wola...
I teraz jeszcze a propos tych nieszczęsnych znaczków, czy "jechania" po psach czeskich, czy jakichkolwiek.
Jakkolwiek wiele psów zostało "opieczętowanych" w tej chwili niesprawiedliwie, czyja to jest wina i jaka alternatywa? Jakie rozwiązanie zaproponowałyby krytykujące to osoby? W sytuacji, gdy tyle nici, wątków itd prowadzi do konkretnego hodowcy, w sytuacji, gdy dla usunięcia wszystkich (a jeśli nawet nie wszystkich to wielu) wątpliwości i znaczków wystarczy wykonanie testów jednego psa przybywającego w tej hodowli, a mimo to hodowczyni nie jest skłonna ich wykonać? Nie robić wobec tego nic? Może lepiej, gdyby Ci pokrzywdzeni właściciele psów zaczęli na panią Edith wywierać nacisk? Może wtedy byłaby bardziej skłonna do współpracy?
Z drugiej strony; padało tu wiele razy pytanie o dowody; czy sam brak chęci wykonania tych testów, nie jest wystarczającym dowodem?
W głowie mi się nie mieści, żebym pod wpływem takich oskarżeń i mając czyste sumienie, nie zrobiła testu dla udowodnienia całemu światu, że jestem posądzana bezpodstawnie... No ale ja mam dosyć prostolinijne podejście do życia...
I na koniec. Miało być jeszcze o jechaniu...
Fakt, czyta się to jak się czyta. Nie jest to miłe i przyjemne. Rzeczywiście czasem aż do znudzenia, można by powiedzieć. Z drugiej jednak strony cały czas stoją mi przed oczami zdjęcia tych biednych ONków; zmian jakie ta rasa przechodziła w ciągu lat i nasuwa mi się pytanie; a może gdyby oni mieli swoją Margo, trującą wszystkim na lewo i prawo, uchroniłoby to nawet jeśli nie całą rasę, to może przynajmniej jakieś lokalne "przyczółki" by się ostały, większe niż teraz... W każdym razie mam nadzieję, że tak się stanie w przypadku wilczaków i że nie będą to zaledwie "przyczółki".