Quote:
Originally Posted by Gaga
Magdo,
jeszcze w temacie nie myslenia 
Moja - nasza nauczycielka w szkole Cheitana ma mloda suczke owczarka australijskiego , gdy mloda miala pol roku pojechala na zerowke obedience. I nasza Malgosia opowiadala o tej suczce, ze pieknie pracuje , jest super do szkolenia ..bo nie mysli!! I jak spojrzysz w jej oczy to widzisz step akermanski....jak okiem siegnac ..nic!
Wiec niekoniecznie musi to byc starszliwa obraza 
|
Tzn uzywajac "pies, ktory nie mysli" rzeczywiscie ma to negatywny wydzwiek...

Ale nam chyba wolno, nie?

Wiec nie pozostaje nic jak tylko sie zgodzic jesli chodzi o sama idee.
Cecha psow, ktore najlepiej sie cwiczy jest brak "myslenia" - te psy w pelni polegaja na czlowieku:
ty mowisz, ja robie. Nie ma miejsca na "a czy na pewno o to chodzi", "a czy jestes pewien", "ale wedlug mnie mozna by to zrobic inaczej", itd...

Jest komenda - pies robi. (oczywiscie sa nagrody, motywacja itd, ale pies cwiczy w zasadzie za nic - bo rzucona pileczka jest w rzeczywistosci "na ludzki rozum" bezwartosciowa). I to jest ich ogromna zaleta, jesli tego wlasnie potrzebujemy.
Ale z drugiej strony takie psy nie sprawdzaja sie najlepiej, gdy przychodzi czas, aby same cos "wykombinowaly".
Stad problem np z CzW w domu. Pies z "niemyslacych" bedzie siedzial i czekal, az wlasciciel wroci i powie mu jak wyjsc. Wilczak sam zacznie kombinowac, bo szare komorki wlasciciela nie sa mu potrzebne, aby znalezc rozwiazanie sytuacji... Ale z drugiej strony przydaje sie to, gdy pies jest w sytuacjach, w ktorych nigdy wczesniej nie byl - CzW zawsze sobie poradzi... Nawet jak wlasciciela "zamuruje"...