Pomijam konkretnie sytuację na Węgrzech, nie budzi ona moich emocji. Właściwie odniosłam się do zjawiska. Racja, że nowo powstające związki zostają pozbawione bogatej bazy (wszelakiego dobra) ZK, przypuszczam nawet, że wielu hodowców tylko dlatego w strukturach ZK tkwi, mimo świadomości istniejących tam 'nieprawidłowości'. Czy to dobrze, że zostają mimo wszystko, czy nie-trudno powiedzieć. Ja wiem jedno-jak nie ma konkurencji-spada motywacja i mobilizacja, bo i tak "mogą nam naskoczyć"

Chciałam jedynie powiedzieć, że tu nic nie jest czarno-białe.