Z doświadczenia mogę powiedzieć, że wilczak jest do upilnowania nawet w lesie; pod warunkiem że jest sam bez innego psiego towarzystwa.

My nie tolerujemy polowań i nie chcemy (łatwo) się pogodzić z tą pasją wilczakową... zatem łatwo nie mamy.
Na szczęście Łowca jest ekonomiczny i energooszczędny i bardzo też pilnuje swojego stada; nawet jeśli poleci za tropem, bardzo szybko odpuszcza, podobnie w przypadku gdy poleci za zwierzyną (do czego staramy się nie dopuszczać, ale czasem się to niestety zdarza - choćby na Muchowcu jest mnóstwo zajęcy). Wygląda to tak, że robi "skok w bok"; trochę pobiegnie, potem przez jakiś czas biegnie równolegle z nami; on lasem, a my ścieżką, a potem zaraz jest przy nas.
Natomiast nie mam wątpliwości, że w towarzystwie innego psa wytworzyłaby się bardzo... owocna współpraca...
Co ciekawe ostatnio dwa razy upolował mysz, ale jak zawołaliśmy (z odległości) "puść!" i zaczęliśmy uciekać; puścił i pognał za nami.