Quote:
Originally Posted by jacekjg
Jefta mam pytanie czy Ty naprawde widziałaś na żywo atak na serio na właściciela przy jego wilczaku?
|
No to teraz wyniki testow na wilczakach.

Miejsce: slowacki oboz w Bystrej 2002. Przedmiot testowania: banda nieszkolonych wilczakow. Testerzy: czescy szkoleniowcy TARTu - Ivo Eichler i Jirka Matejka.
Test polegal na sprawdzeniu czy wilczak bedzie bronil wlasciciela. Wlasciciel mial stac ze swoim psem. Dwoch podpitych osilkow atakowalo wlasciciela psa najpierw slownie (okrzyki i wyzwiska), potem jeden z nich rzucal sie z piesciami. Zadaniem wlasciciela bylo najpierw sprobowac ostrzec pijakow, ze poszczuje ich psem. Potem (przy ataku) pies mial dzialac sam.
8-9 wilczakow na 10 ATAKOWALO - bronilo wlasciciela!
Od razu mowie, ze to byly psy w wiekszosci nieszkolone (duza czesc to psy "sila od pluga oderwane", ktore trudno bylo okreslic jako wzor wilczaka pod wzgledem pewnosci siebie), a sami wlasciciele nie wierzyli, ze psy ich obronia. Nawet dla nich bylo to zaskoczeniem.
Caly pic polegal na tym, ze TARTowcy to ludzie od uzytkow. Doskonale wiedza, ze wilczaki dzialaja wtedy, gdy CZUJA zagrozenie i wiedza, ze to REAL (a nie sportowa szopka, gdzie pozorant stoi jak kolek i mysli, ze jeden okrzyk wystarczy by pies zaatakowal). Dopilnowali takich szczegolow, jak zapach alkoholu (piwo, ktorym sie skropili).
To wlasnie TARTowcy spowodowali, ze o wilczakach mam takie zdanie, a nie inne. Pokazali co mozna wyciagnac z
przecietnego psa tej rasy. Ivo i Jirka szkolili tez wilczaki "z odzysku" - jednego roku wpadali z "przerazonym strachobzdzielem", by za rok prezentowac nam to samo zwierze w TOTALNIE odmienionej wersji.
I z obecnymi psami, ktore mamy chocby w Polsce nie byloby inaczej - TARTowcy dla mnie to ELITA szkoleniowcow. Maja DIABELNE wyczucie w pracy z psami. I potrafia niesamowicie kombinowac. A z Burymi robia cuda.... Tyle, ze w Polsce ich nie mamy (sa super ludzie od uzytkow, ale bardzo ciezko do nich dotrzec)
"Uliczka"
stadne polowanie na pozoranta:
ubilismy drania

...
..na amen:
(ZDECYDOWANA wiekszosc z tych psow na obronie byla pierwszy raz w zyciu, byly to tez czasy, gdy malo kto robil z psami COKOLWIEK)
Dla zainteresowanych - tu jest wiecej fotek z innego obozu w sLowacji, gdzie byli TARTowcy:
http://www.wolfdog.org/site/pl/gallery/cat/0/2/419
Quote:
Originally Posted by jacekjg
Bo ja jestem pewna że prędzej stanąłby w mojej obronie nieszkolony wilczak niż wyszkolony w obronie owczarek.
|
Dokladnie. Mialam swietnie wyszkolonego ONa, ktory gryzl pozoranta pelnym pyskiem i nie puszczal az do czasu wydania komendy. ALE, zeby ONek zaatakowal musial zaistniej DOKLADNIE TAKI SAM SCHEMAT, jaki pies mial na szkoleniu (pan w rekawie, kij, okrzyk). Gdy braklo tego schematu, gdy sytuacja odstawala od "normy" to pies na komende...atakowal lub nie... Spokojnie zachowujacy sie morderca (chocby na odleglosc "smierdzial" checia popelnienia zabojstwa) mogl byc potraktowany jak zwykly przechodzien. Czyt zostac "olany".
Moje zaufanie do tego psa bylo zadne jesli chodzi o "praktyczna" obrone czlowieka.
Wilczak - wezmy Bola. Totalna porazka jesli chodzi o "sportowe" szkolenie obrony. Z panem pozorantem chcial sie bawic - wymiekli przy nim najlepsi od sportu (TARTowcy mieli na niego sposob (nie, bez stosowania przemocy), ale wspolnie to odpuscilismy). Natomiast jesli chodz o obrone PRAKTYCZNA - mielismy 100% skutecznosc. Sprawdzone i udokumentowane kilka razy.