Ja przestałam zostawiać w klatce wodę i jedzenie, bo pies wodę albo wylał albo wychłeptał, potem do tego nasikał, a jak było jedzenie, to jeszcze zrobił coś więcej

Teraz zostawiam tylko smaka, żeby mała miała się czym zająć na początku, potem zmęczona zasypia. A pije po wyjściu z klatki i cały boży dzień kiedy jest poza klatką. W przypadku Mandżura pomogła konsekwencja i zajęcie dla psa w klatce. Smaczek jako taki się nie sprawdzał, więc Kaya zaczęła robić mu "prezenciki". W kuchni, na jego oczach, pakowała jakieś super smaczne rzeczy do rolek po papierze albo po ręcznikach kuchennych, cały czas mowiąc do niego i nakręcając go, żeby był ciekawy co tam jest

Potem n jego oczach wrzucała to do klatki i zamykała ją - pies zostawał na zewnątrz i próbując dstać się do klatki, żeby sprawdzić i odpakować te pyszności. Potem szła z nim na ostatnie siku i jak wracała, pies stał przy klatce próbując się do niej dostać, piszcząc. Więc otwierała mu klatkę, on wpadał do środka z impetem i zabierał się za odpakowywanie "prezentu"

Ona zamykała klatkę i wychodziła. Dzięki temu psiak miał wysiłek umysłowy, a jak już zepsuł, rozwalił prezencik, zjadł zawartość, to zmęczony szedł spać. Jeśli nie wystarcza rolka papieru, można i coś większego - kartonik w którym coś super pachnie, zaklejony, więc trzeba pokombinować jak go rozebrać
Nie poddawaj się