A ja tak sobie myślę, że jeśli ktoś nie pofatygował się nawet, by w dobie internetu, sprawdzić w google jak wygląda wilczak czechosłowacki, że nie wspomnę o poszukaniu informacji o hodowlach, to może i dobrze, że ma jakiegoś pociesznego kundla a'la wilczak (albo i takiego co obok wilczaka nawet nie stał), niż prawdziwego CzW, bo najprawdopodobniej nie zdecydowałby się nigdy na niego albo zrobił piekło sobie i psu.
|