Member
Join Date: Feb 2006
Location: Warszawa
Posts: 747
|
Quote:
Originally Posted by secki
Uczył "bodygard" z supermarketu po kursie korespondencyjnym." elementarnej kultury zaczynając wykład słowami "Całego nie będę przytaczał, nie warto"...
Racja nie o błyszczenia chodzi a o to, że "... brak elementarnych zasad kultury w relacjach pomiędzy ludźmi nam nie odpowiada"
A ja tym czasem "żegnam się z forum, jako uczestnik wszelakich dysput" (lm na lp tylko dałem 
Grunt to nie zmieniać swoich zasad i nigdy się nie naginać...co
Buźka
|
A propos postu Burej, którego m.zd. nie warto było cytować, że niesmaczny, a poza tym za długi – Twoim zdaniem warto było? No to „gratulacje”. Twój zacytowałem w całości, bo krótszy i żeby pokazać, że masz z Burą podobny styl i klasę, charakteryzującą się zamiłowaniem do takich samych figur stylistycznych (bodyguard …itp.). I czy przypadkiem nie mylisz tematów: co ma do rzeczy fakt czy się z forum wycofywałem, czy nie. Rozumiem, że dla Ciebie ma, i nawet wiem dlaczego: łatwiej rozmawia Ci się z kimś, kto ma podobne do Ciebie (Burej) poczucie „humoru”. Przyznaję, z rzadka zmieniam zdanie w niektórych sprawach, ale jeśli Cię to pocieszy, o Tobie nie zmieniłem.
Fakt, że wcześniej powinieniem spróbować wystąpić z własnym, oryginalnym bon motem, ale cóż … bozia talentu nie dała (nie to co Wam), więc zmuszony jestem czerpać ze skarbnicy cudzej wiedzy. Mógłbym naśladując Burą, na zasadzie „śpiewać każdy może”, błysnąć jakąś wypowiedzią w stylu tego „bodyguard’a”, ale ja tak dużo i regularnie „chemii” nie spożywam, żeby osiągnąć ten poziom, a obawiam się, że bez „chemii” nijak nie idzie, oj, nie idzie. A co Ty, Secki, o tym powiesz – idzie Ci, czy nie idzie ? Sądząc z frywolnego podpisu pod ostatnim postem i fotek z niektórych spotkań, „z zaopatrzeniem” to Ci „idzie”, a jak, to widać.
Jako mały chłopak udając się do szkoły mijałem budkę z piwem (starsi pamiętają tę „instytucję”), a pod nią już ok. 7:30, gdy przechodziłem, zawsze stało (z lekka umowne określenie) kilku panów. Ci to potrafili błysnąć bon motami własnego autorstwa – możecie się schować ! Ale jakoś nie nabrałem zwyczaju ich naśladowania i stąd moje dzisiejsze problemy, które mi wypominacie, nie mogąc się ze mną porozumiewać na odpowiadającym Wam poziomie – czyli teksty tylko własnego autorstwa w „stylu” jaki proponujecie lub czerpiemy z seriali, piosenek (na tym się znasz – no nie?), o książkach zapominamy (o tym też już było – pamiętasz?), bo od czytania oczy się psują, a zdrowie to grunt.
Znam, chociaż nie używam, kilka odpowiednich słów, a nawet całych wyrażeń, teoretycznie mógłbym wziąć udział „w dyskusji z Wami jak równy z równym”, a nawet wnieść coś istotnego do skarbnicy kultury, tworząc z nich nowe związki frazeologiczne, ale wiesz co ….. po co mi to, skoro taki Fredro, Tuwim, czy inni, potrafili lepiej. Leniwy jestem i nie będę wyważał otwartych drzwi. Póki co odsyłam do w/w poetów, a że ich teksty są nawet w internecie, powinniście się cieszyć, że nikt Wam nie sugeruje odwiedzania księgarń.
Przy czym, żeby nie było nieporozumień: nikogo nie zmuszam, nawet nie namawiam, do czytania – wprost przeciwnie, wolę gdy na rynku jest mniejszy popyt, bo wtedy ceny książek nie rosną. I stąd czerpię finansową przyjemność z wirtualnej znajomości z Wami.
Last edited by Konrad:); 20-07-2012 at 16:42.
|