View Single Post
Old 22-07-2012, 21:10   #15
Konrad:)
Member
 
Konrad:)'s Avatar
 
Join Date: Feb 2006
Location: Warszawa
Posts: 747
Send a message via Skype™ to Konrad:)
Default

Nawiązując do usuniętego przez Ciebie (w ramach edycji postu) fragmentu zawierającego prośbę o moją odpowiedź (reakcję) mimo, iż jak twierdzisz pamiętasz, że wyjaśnień w sprawie jej braku należy szukać w poezji Tuwima, jeszcze raz coś wzorem pana Jouardain’a powiem ubogą prozą.

Co do tekstu: WOW !!! chciałoby się zawyć … ale zmiana stylu … pisania !!!, bo „klasy”, raczej nie.

Z pełnym podziwem patrzę, jak poważnie podeszłaś do sporządzenia mojego profilu psychologicznego:

karierę robię na psiej spermie…, reprezentuję poziom bodyguard’a w supermarkecie po odbyciu /zaledwie/ korespondencyjnych kursów,… rzymsko–katolickiego Boga obrażam, tudzież jego wyznawców,… nieskromny jestem, więc niekulturalny,… do „elYty się zaliczam (czy dobrze czytam?),.. wolę mieć (spermę Eurysia?), niż być,… tylko „mam” psa, a nie jestem „z nim”, … co tam jeszcze ….., aha: maski ściągam (czy inni mi to robią) i pokazuję prawdziwą twarz, … dalej: pijaków z porządnych ludzi robię (i złodziei przy okazji, bo czemu nie?), a potem się z tego wycofuję z uwagi na paragrafy …, mam zasługi dzięki spermie własnego psa (jeśli się powtarzam, to za Autorką-Psycholożką, starając się z grubsza trzymać narzuconej kolejności – z grubsza, bo przytaczam z pamięci), … zasług nie mam (nie mamy), tylko hodowca suki je ma,… uff, nie wiem czy wszystko, ale chyba i tyle wystarczy.
Zaraz, gdzie wystarczy ? Najważniejsze, że „fragmenty” (z filozofów i poetów) wklejam, co znaczy, że uprawiam kicz.

Chciałoby się spytać: a poza tym wszystko u Ciebie w porządku ? Wszyscy w domu zdrowi ? Ale nic to, jak mówił Wołodyjowski, po kolei.

Zaczęło się od mojego zarzutu, że odpowiadając na post Danki, zachowałaś się moim zdaniem, bardzo oględnie mowiąc, niegrzecznie. Reagując, nie zacytowalem Twego postu, z przyczyn wyjaśnionych Seckiemu, a teraz żałuję, gdyż Admin rozdzielając wątki, nie przeniósł do tego tematu ani wypowiedzi Danki, ani Twojej „błyskotliwej riposty” (może to jeszcze zrobi w interesie „publiczności”, która powinna mieć pełny obraz przed oczami, bo inaczej trudno się połapać o co tu tak naprawdę chodzi).

Wiesz, co mnie jedynie dotknęło w całym zestawie Twoich inwektyw ? Ten fragment o „bozi”. Ja wiem, i Ty powinnaś wiedzieć, jak – w zależności od kontekstu – powinno się ten wyraz pisać; wiem więc, że intencjonalnie rżniesz tzw. głupa, starając się innym wmówić, że obrażam „ich Boga” oraz „ich wiarę”.
Otóż, Szanowni Państwo, na wszelki wypadek wyjaśniam, że pisząc o bogu w znaczeniu konkretnego stwórcy z określonej religii, gdy wierzący w niego zwraca się do innych wierzących w temacie religijnym, pisze się ten wyraz wielką literą (Bóg). Gdy w tekstach „niereligijnych” piszemy o bogach: Majów, Greków, innych nacji, to właśnie tak, jak napisałem: małą literą. Podobnie o bogu chrześcijan. A już z pewnością, gdy tej nazwy używa się w znaczeniu żartobliwym.
Gdybym w swoim poście napisał ten wyraz wielką literą (a pisałem autoironicznie): „bozia” talentu nie dała …, umieszczając ten tekst na polskim forum, gdzie większość wierzy w „określonego Boga”, odniósłbym się do, i potraktowałbym „tego Boga”, w sposób ironiczny, przez zdrobnienie jego imienia, co dopiero wtedy uwłaczałoby wierze innych ludzi, gdyż takie „spoufalanie się” ze Stwórcą (ich, czy dla nich Stwórcą, więc wielką literą) byłoby niesmaczne i absolutnie nie na miejscu. O „Janie”, można powiedzieć „Jasio”, nie o Bogu, jako desygnacie pojęcia Kreatora. Ale tu też uwaga: o JP II raczej nie wypada mówić Jasiu Pawełek II, więc nie każdego imię można zdrabniać i nie w każdej sytuacji.

Nie wypada na tym forum, a zwłaszcza w tym temacie, wklejać pewnych cytatów, ale kto ma jakieś wątpliwości, niech sobie przeczyta pierwsze z dziesięciorga przykazań i zobaczy jakie tam jest odniesienie do „bogów”.

Tobie, Bura, polecam ST, Wj, 20,3, a dodatkowo 20, 16 (ósme przykazanie) – Elito Ty moja, Purystko językowa, Kulturo-Naturo idąca na konfrontację ze światem przy pomocy You Tube, znawczyni prozy Ziemkiewicza (biorę na ostatnią literę z Twojej książki telefonicznej autorów znaczących), gotowa zestawić go w jednym rzędzie z Norwidem, na co mało kto by się ważył, chociaż z jego (Ziemkiewicza, nie Norwida) „Żywiny” bardzo podoba mi się takie zdanie: „Łgał w żywe oczy i ani mu powieka drgnęła. Potrafił rano mówić jedno, wieczorem coś przeciwnego, a nazajutrz znowu tamto, i upierać się, że nigdy nie zmienił zdania …”; Rafał. A. Ziemkiewicz, Żywina, wyd: Świat Książki, 2008, str. 38 – by Ci pokazać, że nazwiska pisarzy i ich utwory trzeba znać nie tylko z opisów w internecie.

Wiesz dlaczego mi się to w związku z Tobą podoba? Ano dlatego, że ja jeszcze pamiętam jak „wyfrunęłaś” z WD, przenosząc się na PD i twierdząc, że „tu” (na PD), nawet jak Cię opie…lą, to przynajmniej z klasą (pamiętasz ?), a potem powróciłaś na łono WD, by z zaangażowaniem krytykować „hodowle” załatwiające sobie (Twoim m.in. zdaniem) ostatnio dobre wyniki na wystawach (a to nie do kogo innego się może odnosić, tylko do E.B. z PD), by w postach wyżej w tym temacie wychwalać zasługi wymienionej wyżej Ewy Bednarskiej, a nam przypisać, że ją walimy…. - dlaczego nie użyłaś określenia: po pysku, tylko w policzek? - z konwencji wypadasz. Takie akrobacje „intelektualne” nie mieszczą się nawet w kanonach logiki modalnej (w internecie znajdziesz, co to oznacza – sprawdziłem jest), nie mieszczą się w żadnej. I żeby tak zaledwie jednym zdaniem połamać sobie nogi ? Mistrzostwo świata!

Nie uważasz, wracając do Ziemkiewicza, iż pora dojść do wniosku, że „już wystarczy tego dreptania z mądrą miną wokół starej wierzby, kontemplowania oleistych zacieków i krajobrazu” (ibidem, str. 19) – tylko zastąp wierzbę jesionem, łatwiej Ci będzie zrozumieć.

A propos pisarzy różnych, do których się odnosisz (powołujesz, podzielasz ich poglądy lub, co tam jeszcze jako intymno–intelektualne relacje z nimi, wymyślisz) - wybacz, ale gdyby mi ktoś zacytował listę nazwisk z książki telefonicznej, to miałbym jednak pewne wątpliwości czy naprawdę zna ich wszystkich.

Wpisz więc w Google, You Tube, czy gdzie tam chcesz, takie wyrazy: „sperma”, „psia sperma”, „kariera”, „świecić odbitym blaskiem”, „bodyguard”, „supermarket”, „korespondencyjne kursy”, „obraza Boga”, itp. (koniecznie w koniunkcji, bo to ma być o mnie) i wskaż wypowiedzi pisarzy, poetów (tylko nie autorów tekstów piosenek, nawet najbardziej popularnych, bo tam o spermę nietrudno – wznieś się nad poziomy), które z nimi korespondują w kontekście mojej skromnej, chociaż pozbawionej skromności, osoby, tak jak ja znalazłem korelację pomiędzy utworami Fredry, Tuwima i Twoim zachowaniem, ba – nawet niejaki Fryderyk Nitzsche pasuje, no i Ziemkiewicz również. Tylko żeby Ci się nie pomyliło przy wpisywaniu, a raczej odczytywaniu, bo wiesz: Ulisses, to dla jednych tylko pewien Grek z Itaki, a innym kojarzy się także z Dublinem; niektórym w konsekwencji Dublin może skojarzyć się z Tullamore (inna miejscowość, ale też Irlandia), a to z „Tullamore Dew” i może wyjść głupio.

Sporządzany przez Ciebie mój portret psychologiczny dobrowolnie uzupełnię o jedną negatywną obiektywnie cechę, jaką naprawdę mam. Nie jestem kulturalny (chodzi o zachowanie, reakcje itp.); jestem „kulturalny adekwatnie, czyli proporcjonalnie. Pisałem o tym, może nie zauważyłaś. Polega to na tym, że gdy rozmawiam z – aby nie urazić nikogo z pisujących na WD, wskażę inną znaną Wam osobę – n.p. Elą Wojtko (Jantarowa Wataha), to doskonale wiem, że ona zawsze zachowa się kulturalnie, nawet gdy się ze mną (nami) nie zgadza, i ona wie, że zawsze tak samo zachowam się wobec niej. Ale gdy mam do czynienia z brakiem kultury potrafię być równie „niemiły”, chociaż inwektyw nie używam, bo nie muszę zniżać się aż do takiego poziomu, żeby komuś, mówiąc wprost, przywalić. Swoich policzków też nie nadstawiam, mało więc przypominam świętych Pańskich. Masek nie ściągam, to kwestia, żeby tak rzec, „wyrazu twarzy” – dla miłych jestem miły, „kulturalnym inaczej”, pokazuję zęby i nieskromnie dedykuję pewne utwory poetyckie czy inne, i nie po to, żeby sprawić im tym przyjemność.

Na zakończenie: doceniam dokonaną przez Ciebie zmianę stylu pisania, podciąganie się przez cytowanie (no, no – progres, chociaż przy pomocy You Tube, ale zawsze), kard. Richelieu też zauważyłem (znane, znane), tylko mam pewne obawy. Z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że jak się da (za przeproszeniem, nie chcę urazić !!!) małpie pędzel, farby, sztalugi i nieskończoną ilość czasu, to prędzej czy później namaluje Monę Lizę. A Tobie ile jeszcze latek zostało ? – życzę jak najwięcej, ale czy zdążysz ? Spore ryzyko, że nie; zostań więc Ty lepiej przy swoim starym stylu, odpowiednim do filmiku wklejonego przez Seckiego. Oglądałem ten film, tam jest jeszcze lepsza scena: jakiś gangster zmusza postać graną przez Tadeusza Huka do zrobienia mu … (wiecie czego), a Huk płucze sobie potem buzię whisky (może Tullamore Dew ?). Będziecie się z Seckim śmiali do łez, nie przymierzając jak w tej scenie z Walki o ogień, gdzie jeden „nasz” (oby tylko nie wspólny) praprzodek, zrzucił drugiemy kamień na łeb, a potem wszyscy za przykładem towarzyszącej im samicy zarykiwali się z radości. Tak powstawała kultura (śmiech), jakieś 100 czy 200 tysięcy lat temu; problem w tym, że niektórym pewne rzeczy zbytnio utrwaliły się w hipokampie, czyli najstarszej części mózgu.

Przepraszam wszystkich, długie wyszło, ale chciałem odnieść się „raz” do „wszystkiego” i mieć to z głowy.

Gdybyś miała jeszcze chęć ripostować, vide poeci, bo jak łatwo się zapalam, tak szybko się nudzę i już nie chce mi się z Tobą gadać – zrozum.
__________________
Eury z Peronówki
http://eury.zperonowki.com/

Last edited by Konrad:); 23-07-2012 at 19:59.
Konrad:) jest offline   Reply With Quote