Burczenie
Mam pytanie czy i jak pacyfikujecie burczenie burego odbywające się w ramach dezaprobaty dla aktualnie podejmowanych działań teoretycznie wyższego stopniem. Burczenie bez zmarszczonego pyska i bez wystających zębów.
Przykład 1.
Nie chcę wyjść z klatki, czyli mojego legowiska, ostatniego bastionu obrony. Ktoś mi do niej włazi, żeby mi zapiąć smycz więc burczę, mimo, że ten ktoś się tym nie przejmuje i robi swoje.
Przykład 2.
Mam muchy w nosie i mimo, iż widziałem z 20 metrów optyczną komendę "siad", nie chciało mi się jej zrobić - przecież wszyscy wiedzą, że umiem. A ten przyłazi i składa mnie jak scyzoryk na siłę. No to BURK.
__________________
Surman suuhun
|