Oj, Gaga, Gaga.....

U nas psy nie jedzą z nami z talerzy i nie łażą po stołach(*) -w końcu jakieś zasady muszą istnieć...

/nawet u mnie/
Co innego "mycie wstępne" w zmywarce przed jej włączeniem lub ta konkretna sytuacja z biurkiem. To był zaskakujący wyjątek i dlatego Laila "wybiła mnie z rytmu". I muszę sprostować/zaprotestować: SAMA -RĘCZNIE karmiłam ją ciastkami!
....
(*)-chociaż stół na tarasie to specyficzne miejsce i fajny z niego widok.....

od czasu do czasu młoda lubi się na nim uwalić, gdy bladym świtem siorbię przy nim kawę zaciągając się "śniadaniem".......

...
Taaaak.... obie akceptujemy siebie i się rozumiemy. Jesteśmy na poziomie: ja jej puszczam oczko a ona się uśmiecha.... Wilczaki są super!!!