Teraz , po upływie kilku m-cy mogę wreszcie powiedzieć conieco o rodzinności wilczaków. Dona małego przyjeła obojętnie, ot ktoś mały i nowy sie pojawił, został obwąchany ze wszystkich stron (zwłaszcza pielucha

), po czym psy siadły sobie jakby nigdy nic i nie zwracały na niego uwagi. Donek jedyne co robi ( a mnie to przyprawia o palpitacje serca ) to uwielbia ściągać małemu skarpetki z nóg. Jak widzę tą paszcze pełną zębisków i jego małą nogę to kamienieję. Jedyny problem jest z wózkim, Dona zachowuje sie jakby nie kumała że w środku jest Tomcio, kiedyś przyłapałam ją na tym że zaczeła ciągnąć za rączkę gdybym w pore nie krzykneła wózek wylądowałby na ziemi.Gdy idziemy na spacer to sunia nie idzie mi przy nodze tylko przy wózku i nie mogę jej tego oduczyć, jest to kłopotliwe na chodniku, gdyż ten jest za wąski i gdy ktoś chce nas minąć musi zejść na ulicę.No i jeszcze jedna sprawa, dy mały płacze psy wyją i nie wiem kto zachowuje się w tym momęcie głośniej