My w naszych górskich i jurajskich wędrówkach wykorzystujemy sprzęt do dogtrekkingu; tzn. pas biodrowy (dla człowieka), szelki (dla psa) i linkę z amortyzatorem (element łączący).

W ten sposób nie jesteśmy na bakier z przepisami, a Łowca ma przynajmniej możliwość trochę odpracować wikt i opierunek

troszkę mi pomagając (lub przeszkadzając

). Jeżeli chodzi o puszczanie luzem, trzeba wg mnie zachować rozsądek i postępować odpowiednio do psa i sytuacji. W przypadku Łowcy nie bałabym się, że pobiegnie w siną dal (zresztą to na ogół nie dotyczy wilczaków), ale np. innych psów na szlaku (którym chętnie dałby łupnia) oraz skoków w bok za śladem zwierzyny.