Przeszliśmy, przeżyliśmy, daliśmy radę choć nie było łatwo... Za nami nasza prawie 100 km wyprawa z Helu do Gdańska. W piątkowy (14.12.2012) grudniowy wieczór spotkaliśmy się w Helu u naszych przyjaciół z OSP Hel. Nasza grupa liczyła trzynaście osób oraz sześciu reprezentantów psiej społeczności -
Welkoscyrz Wilczaki Czechosłowackie i Owczarek Australijski. Tradycyjnie Pomorską Fundację Pies Szuka Domu reprezentowali
Artur Lewandowski i Karolina wraz z psami Anczerem Welkoscyrz, Celminem Welkoscyrz i Lilith Girios Dvasia, oraz przyjaciele i wolontariusze fundacji Agata z Dieslem Welkoscyrz, Wojtek i Czarek z owczarkiem australijskim Gandim. "Czuwamy nad psim losem" to porozumienie, które Pomorska Fundacja Pies Szuka Domu podpisała ze Związkiem Harcerstwa Polskiego Hufiec Sztum. Członkowie porozumienia również uczestniczyli w naszym marszu. Komendantka Ksenia Grekulak wraz z harcerzami ze Sztumu i psem Duną Welkoscyrz, oraz Komendant Sebastian Szydłowski i jego harcerze ze Starego Pola. O 8 rano ruszyliśmy w drogę plażą w stronę Gdańska. Już od początku nie było łatwo. Wiejący wiatr oraz sypiący śnieg z deszczem nie ułatwiał nam drogi. Ponadto zmarznięta gleba z warstwą zamarzającego deszczu tworzyły śliską nawierzchnię na której trudno było utrzymać równowagę. Częściowo szliśmy plażą, dużą część ścieżką rowerową a na wysokości nieprzechodnich odcinków szliśmy głównymi ulicami. Jednym z najcięższych odcinków marszu były bagniste tereny i zaśnieżone łąki rezerwatu ptaków "Beka". Przejście tego odcinka a zarazem rzeki Redy zmusiło nas do udania się do szosy, którą to podążaliśmy w stronę Gdyni. Dalsza część marszu w związku z trudnościami przejścia plażą odbywała drogami rowerowymi do Gdyni. Marsz ukończyliśmy późną wieczorową porą w Gdyni. Zmarznięci, zmęczeni ale szczęśliwi ukończyliśmy nasza misję. Gdybyśmy mieli opisać ten odcinek plaży jednym zdaniem - uważamy go za trudny i nieciekawy. Nasz trud został zauważony na naszej trasie odwiedziło nas Radio Gdańsk, TVP Gdańsk, a reportaż o naszym marszu można było również zobaczyć w Teleexpressie. Dziękujemy wszystkim, którzy uczestniczyli w naszym przedsięwzięciu oraz tym, którzy wychodzili do nas na trasie z ciepłą kawą, herbatą i dobrym słowem. Liczymy na to, iż w przyszłorocznym sierpniowym marszu "520 KM POLSKIM WYBRZEŻEM" będzie nas - przyjaciół zwierząt jeszcze więcej.
Było warto - wspaniała przygoda i słuszna inicjatywa.
Dziękujemy wszystkim wilczakowcom za przyłączenie się!

Dla wilczaka taki spacer to pestka, a dla właściciela nie lada poświęcenie.

Ale w końcu po to mamy wilczaki żeby robić takie rzeczy...