Z Loko "zabawa" trwa dalej... niestety. Najszybciej do weterynarza mogę jechać dopiero jutro, a zaczynam się już denerwować.
29 stycznia byliśmy z tymi pryszczami na pysku u weterynarza- wet stwierdził, że najpewniej jest to jakieś uczulenie na karmę, Loko dostał zastrzyk, który miał zahamować swędzenie i maść Elocom. I rzeczywiście, po zastrzyku przestał się drapać, po tygodniu smarowania maścią pryszcze znikły.
Nie było mnie parę dni w domu, dziś w nocy wróciłam i co widzę: lewe ucho rozdrapane do krwi (lewe, czyli po tej samej stronie pyska, na której miał pryszcze), a u nasady ogona, trochę pod nim, bliżej odbytu, sierść wyrwana do skóry, a skóra mocno zaczerwieniona, podrażniona. Loko oczywiście niemalże cały czas to sobie liże/gryzie. Na pewno musi go to też trochę boleć, gdy delikatnie dotknęłam go w ten rejon jego wilczego tyłka, to uciekł jak poparzony. Wokół odbytu też mam wrażenie, że jest zaczerwieniony. Nie wiem, czy to ma jakiś związek, ale dodatkowo on od jakiś 2, 3 tygodni puszcza takie bąki, że można się udusić (oczywiście raz bardziej, raz mniej, ale ogólnie: śmierdzące). Biegunki też się zdarzają. Chociaż ogólnie nie sprawia wrażenia jakby się źle czuł.
No nie wiem, czy uczulenie (jakiekolwiek) może się objawiać zarówno jakimiś zmianami na skórze, jak i problemami z trawieniem??? Pewnie przesadzam z tym strachem o niego, ale nie chcę, żeby mu coś dolegało.
Last edited by Agnieszka; 13-02-2013 at 17:33.
|