Trochę nas nie było. Mamy sporo zajęć i dużo tymczasów pod opieką (aktualnie 16, ale było już 20), są to psy mało adopcyjne więc jest ciężko. Oczywiście psy są w hotelikach (za które sporo płacimy), bo jednak niewiele osób chce pomóc i tymczasować za darmo. Ja natomiast zostałam z Rafem już tutaj opisywanym. Nie zgłosiła się nawet jednak chętna osoba. W dodatku chłopak pokazał charakterek, co sprawiło, że jest ulubieńcem Mułcia. Razem śpią, wylizują się, co jakiś czas próbują pozagryzać. Miłość po prostu

.
Frajerka mimo wieku nie mądrzeje. Wręcz wydaje się, że jest coraz gorzej. Zdrowie (odpukać) jej całkiem dopisuje. Niestety problemy z pęcherzem są już normą i w tej chwili musi dostawać co tydzień kilka dni antybiotyk. Takie serie działają i to jest ważne.
Mułcio wychodzi na spacery na wózku i nadal wzbudza ogromną sensację. Uwielbia przechodzić obok psów za płotem, wtedy się prostuje i pokazuje jaka to ona jest ważna...
Frajerka miała i ma ogromny apetyt, jak się nie napcha wieczorem praktycznie po gardło to chodzi po domu i wymyśla głupoty. Kradnie poduszki, buty, obgryza posłanko, uderza w szafki w kuchni. Na szczęście nie trzeba jej ograniczać jedzenia, rusza się dużo i wkłada w to sporo energii więc nie tyje praktycznie wcale.
Jej wrogiem nr 1 pozostają balony (takie duże), a mieszkamy w Lesznie gdzie w sezonie sporo ich lata. Wtedy pies nie wychodzi na dwór i próbuje wejść na piętro... Co one jej zrobiły nie mam pojęcia.
Nadal uwielbia szczeniaczki, niestety nadal jest mało delikatna. Każdy musi się nauczyć, że nie ma lekko w życiu. Uwielbia te szczeniaki, które zamiast piszczeć i uciekać zaczynają na nią warczeć. Wtedy je automatycznie adoptuje i broni przed innymi psami (nawet przed matką...).
Wstyd przyznać, ale znowu nam uciekła. Tata odgrodził część ogrodu gdzie Frajerka z założenia miała chodzić bez możliwości obtarcia się o coś (sama trawa). Niestety nie spodobało jej się to. Rozgryzła siatkę, idealnie za choinką więc nie było nic widać. Raz zwiała jak nas nie było i przeszła się po okolicy. Jak ją zaczęto gonić wróciła na ogród chwilę przed nami. Dowiedzieliśmy się o tym później. Za drugim razem zwiała jak rodzice byli w domu. Przyszedł jakiś facet zapytać czy to nie my mamy takiego jasnego, kulawego huskiego. Bo sobie właśnie spaceruje kilka ulic dalej... Oczywiście to był Frajer. Wkurzyła się, że poszłam na spacer bez niej więc polazła za mną. W środku dnia spacerowała po okolicy. Wolę nie wiedzieć jakie miny mieli mijający ją ludzie

. Frajerka nie jest już więc wypuszczana na tę część ogrodu gdzie jest siatka.
Ogólnie nadal pozostaje najbardziej kochanym stworzeniem i jednocześnie najbardziej wredną mendą.
Mam kilka zdjęć:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...9e60484fe.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...4af0c558c.html
Prawie całe stadko:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...cad55b67b.html
Przyszedł też czas na małe podsumowanie.
Tak skończył płotek oddzielający części ogrodu:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...95e32cacc.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...6ab8abd7a.html
Ostatnim razem tak się wkurzyła, że poszła taranem i cały zawaliła i połamała.
Ślady od "delikatnej" sugestii, że piesek chce wejść do domu:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...cad35115c.html
I na werandę (te drzwi potrafi sobie otworzyć):
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...b970bf235.html
Ogólnie Frajer nadal uważa, że świat powstał dla niej i wychodzi z założenia, że ma gdzieś zasady: