Quote:
Originally Posted by wolfin
wilczak MA zareagowac na atak a potem juz albo broni sie albo stoi i zerka jak na glupka albo proboje ucziekac
jesli wilczak STAL i nic nie robil to by dostal Oi co jest nie typiczny charakter bo pokazuje ze to pies anemik - a takich jak wiadomo nikt miec nie chce 
|
Dla mnie taki lub podobny test charakteru jest problematyczny. Wilczaki są zbyt empatycze (a przynajmniej wiele z nich), żeby mieć pewność, że na wymachiwanie kijem przez człowieka, który nie życzy im nic złego zareagują tak, jak zareaowałyby w sytuacji autentycznego zagrożenia. Stąd taki bury "stoi i zerka jak na glupka ", choć w sytuacji autentycznej ten sam pies mógłyby bronić / atakować. Zapomniałaś, że jest jeszcze wersja Inti spoza tej skali - witanie i próba zabawy z pozorantem
Ale o tym już kiedyś dyskutowalismy, więc nie ma co powtarzać.
Natomiast mnie ciekawi inne zjawisko - psa, który jako szczeniak był bardzo otwarty, wesoły, nie bał się niczego i lgnał do ludzi. Pochodzi z dobrej hodowli gdzie o wczesną socjalizację dbano jak należy. Potem był starannie socjalizowany przez właścicieli - nie był to ich pierwszy wilczak, więc trudno mówić o wielkich błędach wychowawczych - poprzedni pies był świetny! Mały chodził do przedszkola, potem z powodzeniem zaliczył pozytywne szkolenie podstawowe. Był brany na wycieczki, także do miasta, na spacery z psami, do kawiarni, itd. I nic, luzik. Aż nagle, między 6-7 mies. w ciągu tygodnia bez żadnego widocznego powodu pies się 'popsuł' - zaczął bać się własnego cienia, chować za panem, czołgać na widok obcych ludzi, zaczęły go nagle przerażać dzieci, wózki, itd. Długo hodowca i behawioryści tłumaczyli właścicielowi, że to faza rozwojowa która minie, ale ona nie minęła.

Właściciel włożył w odkręcanie psa masę pracy, kasy i energii. Teraz, po 3 latach bury funkcjonuje mniej więcej OK. Jest kochany przez swoje stado i ma fajne życie domowe, ale balansuje na granicy strachliwości - myślę, że wielu nazwałoby go strachliwym.
Przegadałam z właścicelem sporo czasu - rozkładał ten newrlagiczny tydzień sprzed 2,5 roku na czynniki pierwsze, ale nie doszedł co mogło spowodowć taką zmianą w zachowaniu psa. NB gośc jest bardzo fair, bo kiedy pies dostał propozycję krycia, jego pan odmówił, pomimo, że to wyjątkowo urodziwe psisko. Matka psa jest typową przedstawicielką rasy, ojciec (podobno?) też. Rodzeństwo z miotu jest zróznicowwane - wszystkie szczeniaki pozostały śmiałe (jesli wierzyć ich właścicielom

) z wyjątkiem jednego brata który od początku był wycofany i taki pozostał, (choć ma już kilka miotów na koncie

).
Czy ktoś zetknął się już z takim przypadkiem strachliwości? Czy zdarza się często w rasie?