WILCZAKOWCY:
-"Sporo naturalnych zachowań do stłumienia, nienaturalnych do wypracowania... i ta odpowiedzialność. "
-"ale co bedzie cie robic jesli nie uda sie a pies bedzie miec zmocniony instykt polowania? cale zycie na smyczi? czy obroza elektryczna z kagancem?"
-"jedne źle poprowadzone zajęcia skutkowały u mnie koniecznością ciężkiej pracy przez dwa lata, aby suka wróciła do normy. Wilczakowej normy. "
I dlatego obawa, że >Polak1971< wchodząc na nieznany obszar psychiki wilczaka może sobie i jemu narobić problemów.
-"ludzi, którzy już wilczaki mają, trochę je poznali i jak pewnie zdążyłeś zauważyć myślistwo pociąga ich średnio."
-"Czy pies czekający w bagażniku na oddanie strzału czasem pewnie dość długo, by móc ciągnąć biegiemna lince myśliwego do celu to posokowiec? Czy posokowca trzeba wiązać do drzewa, kiedy dojdzie do tego postrzałka? Czy trzeba targać z nim metalową linkę lub łańcuch, żeby nie przegryzł i ładnie czekał przy drzewie? Czy to nadal będzie "sztuka myślistwa"?

Dodałabym jeszcze: czy posokowca trzeba trzymać na łańcuchu i w kagańcu na spotkaniach myśliwych przy ognisku?...
Bo nie dodaliśmy jeszcze jednej kwestii.... nasze psy mają jeszcze jeden "problem"...

...miewają kłopoty w relacjach interpersonalnych z innymi psami /czasami to nawet kwestia umaszczenia -poczytaj temat na WD/. Jeśli myślisz o polowaniu w grupie myśliwych, może się dziać nieciekawie między psami. I wcale nie przy wspólnym staniu przy ubitej zwierzynie. Mogą sobie niezłe kuku zrobić wcześniej...
-"Myślę, że oprócz pomocy kolegów od posokowców przyda się kurs z telemetrii od kolegów sokolników."
-"O działaniu na komendę proponuję zapomnieć od razu."
Wielu ludziom /i początkującym szkoleniowcom, i czasami nam na początku/ wydawało się, że wilczak przy komendach będzie owczarkiem niemieckim. Tak miało być przy tworzeniu rasy, jeśli mnie pamięć nie myli. Ale przy naszej chęci szybkich rezultatów /skrót myślowy/, też w szkoleniu, nie sprawdza się. A nikt jeszcze publicznie nie powiedział, że szkolił wilczaka metodami czekistów czechosłowackich /o hodowaniu nie wspomnę

/ ...
-"Za to kilka razy oddalałam się ze szkółki, którą mam przez płot, bo usłyszałam niepokojące chrumkanie. Pies zwiewał galopem razem ze mną."
No cóż. My chodzimy na spacery z wiatrówką i racami. Na "dziczyznę" moje pójdą zawsze, więc pozostaje mi odstraszać ją zanim w końcu coś dopadną. A zwierzęta głupie nie są -znają dżwięk strzałów, więc pięknie spylają.
-"Da się też wypracować atak na komendę i jego przerwanie, piszę z własnego doświadczenia."
Netah, kurna, pliz..... odwołałeś Beryla, gdy ten bronił Was leżąc już na bandziorze? Mówimy o komendzie przy autentycznej adrenalinie i niekontrolowanej potrzebie obrony stada. To nie sprawa rękawa czy jelonka.... I było to już kilka razy wspomniane: w takiej sytuacji wilczak SAM analizuje poziom zagrożenia....
POLAK1971:
-"W środowisku myśliwych jest sporo osób które są w tym naprawdę mistrzami i z ich pomocy będę korzystał jeśli nie znajdę nikogo kto robił to już z WCZ. Problem z nimi jest tylko taki że nie szkolili jeszcze WCZ. Twierdzą że na takim poziomie jak ja potrzebuję (doprowadzenie na lince do postrzałka) to większość przeciętnie inteligentnych psów z dobrym nosem da się wyszkolić."
Wielu szkoleniowców -speców od owczarków niemieckich przejechało się po kontakcie z wilczakiem...a miało być tak łatwo....
-"Jestem zasadniczo przeciwny tłumieniu instynktu łowieckiego u WCZ do maksymalnie najniższego poziomu. Uważam że należy go należycie ukierunkować ale rozumiem że ty masz inne podejście, szanuję je ale nie przekonamy się nawzajem. Nie sądzę żeby stosowanie celibatu zmniejszało prawdopodobieństwo gwałtu ze strony stosującego celibat."
Daiva jest Hodowczynią wilczaków od wielu lat. Ja bym Jej słuchała..... Co do celibatu... Wilczak i z celibatem i bez niego pójdzie Ci za dziczyzną. Pozostaje tylko sobie życzyć, by od razu zabił. Dogorywające w męczarniach zwierzę, to raczej nie jest cel.
-"Jestem zasadniczo przeciwny tłumieniu instynktu łowieckiego u WCZ do maksymalnie najniższego poziomu." -cóż odpowiedzieć na takie dictum? Nie znasz wilczaków i dlatego Jesteś optymistą. Nieuzasadnionym. Bo z nimi jest jak z zabawą w rosyjską ruletkę. Pojeździj na plac szkoleniowy, gdzie trenują wilczaki. Ja na takim szkoleniu nie byłam, ale widzę, że wilczak raz ma dobry dzień raz kiepski, ale w oba te dni do końca na szkoleniu skupiony w 100% nie jest. On obserwuje. Spogląda Ci w oczy, ale uszami cały czas obserwuje otoczenie.... I nie raz zerwie komendę, nie raz da "dzidę".... A to są warunki na placu. Co tu więc mówić o warunkach naturalnych?....
-"Moja hipoteza jest jest taka że instynktu łowieckiego u WCZ nie da się stłumić do niskiego i uważam że nie jest to dla niego wskazane"
Dlaczego uważasz, że nie jest to wskazane?
-"Chciałbym żeby w sytuacjach zagrożenia i ataku ze strony drugiego człowieka lub zwierzęcia"
Po raz kolejny mówisz o obronie przed człowiekiem.... Zaczyna mnie to niepokoić.
-"Zobaczymy jak się nie uda to przyjmę to z pokorą, funkcja posokowca nie jest moim głównym motywatorem do wzięcia WCZ"
Twoja pokora będzie wtedy wystawiona na bardzo ciężką próbę.... wtedy zacznie się praca, by psa układać na potrzeby domowe eliminując dotychczasowe nawyki.... to może trwać wiele miesięcy, jeśli nie lat.
-"Czy wszyscy są takiego samego zdania że nie ma możliwości takiego wyszkolenia WCZ na psa obronnego że w sytuacjach zagrożenia atakawał i przerywał atak na komendę?"
Czekiści podobno umieli..... ale ich metody szkoleniowe raczej nie były takie..... "miękkie"