Quote:
Originally Posted by Gaga
Wow! Margo mi rozwalila manifest na czynniki pierwsze, to teraz trzeba przyjac wyzwanie 
|

Trzeba przyznac, ze w 14 punktach poruszylas 14 problemow, z ktorych czesc rzeczywiscie czesto psuje atmosfere...

Trudno wiec nie poruszyc tematu....skoro sezon wystawowy przed nami...
Quote:
Originally Posted by Gaga
Zreszta umowmy sie- opinie wiekszosci "zwyklych wlascicieli" niejak sie maja do opinii fachowcow wiec mozna dac sobie spokoj 
|
Chodzilo mi o cos innego.... Miedzy hodowcami sprawa uklada sie troche inaczej, bo zaden pies nie jest doskonaly, ale hodowcy maja (zwykle o wiele) wieksza wiedze o swoich psach. Krytyka nie pojawia sie wiec tak czesto, a jesli juz to mowi o realnych wadach. Przecietny hodowca o wiele lepiej reaguje na opis (nawet niezbyt rozowy) psa, bo jest do czegos takiego przyzwyczajony.
Oczywiscie piszac o hodowcy mam na mysli rzeczywiscie osobe "znajaca sie", a nie tylko taka, ktora ma na koncie 'jakis' miot..... bo ten drugi typ podpada raczej pod dzial "osoba prywatna".
Sprawa z "prywatnymi" osobami ma sie zwykle troche inaczej... Z jednej strony ten pozytyw o jakim pisalas "Przecież i tak jest najpiękniejszy". Z drugiej czesto brak realnej wiedzy na temat wlasnego psa i zle znoszenie krytyki powoduje, ze to wlasnie takie osoby sa przyczyna ostrych starc i wybuchow niezadowolenia. Nawet jesli nie publicznie....
Quote:
Originally Posted by Gaga
Ale tutaj mamy dwa tematy: Ty patrzysz pod katem profesjonalizmu- ja na szczescie nie musze i choc nie ukrywam, ze mam swoj perferowany typ wilczakowej urody- to obnosic sie z nim nie bede bo, i tu znow nauka, niczemu to nie sluzy....trzeba naprawde zjesc z kims przyslowiowa beczke soli aby pozwolic sobei na szczere rozkladanie psa na czynniki pierwsze, bez obawy o jakikolwiek zly odbior...
|
To sie zgadza...

Z tego powodu wiele osob tez tak ciezko znosi przeglady hodowlane.... Bo jednak to nie tylko zachwycanie sie psem, ale i ujawnianie jego wad...
Ale nie chodzi tez o profesjonalizm.... Ale o efekty nieuzasadnionych pochwal...
Pomysl sobie, ze przez dwa lata laduje Tobie do glowy, ze Cheitan to najpiekniejszy wilczak na swiecie, ze nawet jak pogryzie sedziego lub polozy sie na ringu to i tak bedzie lepszy od wszystkich innych wilczakow. Po dwoch latach zaczniesz w to wierzyc, nawet jesli mialas jakies "ale".

Przeciez my jestesmy HODOWCAMI, widzielismy mase wilczakow, wiec my MUSIMY miec racje....

I z takim przekonaniem jedziesz na jakas super wazna wystawe z duza stawka. Pies nie ma wlosa, wiec nie starcza na "doskonala 1.". I co? Schodzisz z ringu z poczuciem OGROMNEJ porazki, bo przeciez Cheitan wedlug HODOWCY to najpiekniejszy wilczak na swiecie. On POWINIEN wygrac, nawet wylenialy.... Czujesz sie oszukana. Nie przez hodowce. Ale przez: sedziego, innych ludzi, wlascicieli konkurencji. Jestes przekonana, ze musiala byc jakas pomylka, ze sedzia bierze w lape, a konkurencja stosuje jakies tricki...

Podobnie jest, gdy "mile" poprzez pochwaly chca byc inne osoby.... Efekt, ktory sie obserwuje zwykle jest taki, ze osoba przyzwyczajona do takich zachwytow nad jej psem dostaje potem ataku na ringu, gdy jej pies schodzi z niczym.... I na serio tak bywa, bo takie zachowania mialam szanse obserwowac juz nie raz....
Quote:
Originally Posted by Margo
Zgadza sie, choc kusi mnie aby zapytac czy jedno stoi w sprzecznosci z drugim? 
|
Tak i nie....

Jako hodowca-psiarz majac przed soba "owczarkowatego" wilczaka moge sie zachwycac jego spokojnym charakterem, milym wygladem, smiesznym brykaniem i szalenstwami w zabawie i jego "psiejstwem". Ale nie moge sie zachwycac jego wygladem; mowic, ze to sliczny wilczak o super typowym charakterze, bo to juz byloby nieszczere.....
Pojawie sie wiec rozdzwiek....

Do innych psow moge podejsc na luzie, bo moge go ocenic ogolnie jako "kynolog", ale wilczak zawsze jest odruchowo rozkladany na dwie czesci: na psa (ktorego sie lubi) i na wilczaka (ktorego sie ocenia).
Quote:
Originally Posted by Gaga
Dla mnie pies zyskuje na urodzie z blizszym poznaniem i prezentacja charakteru,to u Was zdaje sie na stronie hodowli jest zdanie o tym ze nawet najpiekniejszy pies traci blask, gdy chrakter mu starszliwie kuleje? 
|
Zgadza sie.... Ale czasem mily charakter nie oznacza charakteru wilczaka...

Czyli jak na powitanie skacze mi w ramiona prawdziwy "papus", ktory jest spokojnym i cichym towarzyszem, ktory jest takim super misiem to taki wilczak zyskuje jako pies (bo jest SYMPATYCZNY), ale np traci jako wilczak, bo od tej rasy oczekuje jednak czegos innego...
Quote:
Originally Posted by Gaga
Margo, to jest DEKLARACJA !  Ja oglaszam, ze nie zamierzam nikgo wygryzac, na nikim psow wieszac ( ooops! ;p) , dyskredytowac zadnego innego psa w celu wypromowania wlasnego  (...) Jesli nawet komus jakos by starsznie zalezalo aby wylansowac swojego psa na marnym tle mojego - to bardzo prosze , ustapie pola i rekawicy nie podejme...
|
Zgadza sie, ze deklaracja... Ale chodzi o to, ze mimo, ze sama Cheitana nie chcesz w to mieszac, czesto i tak bedzie zamieszany bez wzgledu na Twoje zdanie...

Ot, to wszystko...
Quote:
Originally Posted by Gaga
Alez mozesz! "Twoje| prawo! Byc moze wlasnie wygrana stanowi dla Ciebie sprawe najwazniejsza zyciowo i OK  . Kazdy ma prawo podchodzic do tego jak chce.
|
Tzn nie dokladnie o to mi chodzi... Chodzi mi o SWIADOMOSC: zasad, jakosci wlasnego psa i tego w co sie czlowiek pakuje.... Jesli jade na wystawe z psem przecietnym to musze miec swiadomosc, ze w zasadzie jade przegrac. Jesli sedzia bedzie znal rase, psy beda w formie, a stawka solidna to czeka mnie porazka.... Bo na wystawie wygrywa najlepszy pies... a nie najgorszy.... Oczywiscie ja ze swoim fiacikiem moge liczyc, ze inne auta powpadaja na bande, poprzebijaja opony i porozwalaja silniki... Moze wiec wygram choc raz Formule 1...

)) I tak jest na wystawach: czasem konkurencja jest piekna, sedzia to spec, ale psy beda zachowywaly sie strachliwie, czesc bedzie probowala zalatwic sedziego... moze stanie sie wiec tak, ze na pierwszym miejscu stanie wlasnie ten slaby pies.... Roznie bywa.....
...ale roznica jest w efekcie ostatecznym. Mamy znajomych z dosyc slabym psem. Ale i pies i znajomi uwielbiaja wystawy, wystawianie i spotkania. Wiec jezdza... Czasem udaje im sie stanac przy numerze 1., ale zwykle przegrywaja.... I co? Schodza z ringu zadowoleni, bo byli swiadomi, ze tak mialo byc.... Wiedza, ze wygral lepszy... Sa zadowoleni, bo i tak zrobili to co lubia...
...a co jest, gdy ma sie slabego psa, ale brak tej SWIADOMOSCI? Taka osoba schodzi z ringu i mimo, ze przegrala SPRAWIEDLIWIE miota sie, jest zla, jest niezadowolona. I wlasnie o to mi chodzi: majac slabego psa nie mozna oczekiwac, ze sie bedzie szalalo po wystawach, a w przypadku przegranej nie wolno za to winic calego swiata, bo samemu powinno sie znac i AKCEPTOWAC zasady...
Quote:
Originally Posted by Gaga
Ja bym mogla sobie tylko zyczyc aby atmosfera po zejsciu z ringu (gdy juz opadnie nieco adrenalina) byla mila i zyczliwa. Jak dotad moje skromne doswiadczenie pozwala mi byc optymistka...mam nadzieje nadal nia pozostac 
Czyjes fochy wobec innych nawet mnie nie moga draznic - moga co najwyzej bawic...ale czasem ludzie lubia innym dostarczac rozrywki 
|
Zgadza sie.... Czasem sa zabawne.... I mozna to ignorowac....i zwykle sie tak robi... Ale w pewnym momencie nagle dowiadujesz sie, ze jestes wrogiem numer jeden danej osoby, tylko dlatego....ze wygrywasz.....
Quote:
Originally Posted by Gaga
Ale ze to nie jest pierwsza interpretacja tego typu pozwole sobie pojechac z przykladem: jak wiadomo utrzymujemy dosc bliski kontakt z Joasia i Ciemnym Zlem, Ciemne Zlo zreszta stanowi osmy cud swiata dla Cheya w takim stopniu, ze szeroko otwarte drzwi zakladow miesnych pozostalyby niezauwazone  , moze bez konkurencji w postaci jakichkolwiek zakladow ale dla mnie Joasia tez jest szczegolna osoba...i teraz wyobrazmy sobie ze nasza mila kolezanka zaklada hodowle i postanawia kryc Dewi jakims upatrzonym psem- i nie jest to Chey. I co? Czy ja w zwiazku z tym mialabym jakkolwiek czuc sie .... no wlasnie czy wogole?? Bzdura! Jej suka- jej wybory-jej decyzje. O tym jest ten punkt- o DECYZJACH  O niczym wiecej 
|
Ale o tym o czym piszesz to sytuacja idealna....

Zwykle jednak majac suke spotykasz sie z nadzieja ludzi, ze skoro sa twoimi przyjaciolmi to uzyjesz ICH psa. A to akurat kryterium jakim w sie w hodowli kompletnie nie kierujemy.... Oczywiscie o wiele sympatyczniej jechac do osob, ktore sie dobrze zna i najzwyczajniej lubi. Ale nie mam zadnych wyrzutow, gdy jade do osoby, ktora moim przyjacielem nie jest (i czasem nie bedzie), ale ma psa wartego uwagi...
Ale niestety znam juz prawdziwe wojny o krycia.... Znam np. dwa malzenstwa - jedno kupilo suczke, drugie psa. Miala byc hodowla, psy sie lubily, doskonale znaly. Nawet do siebie pasowaly. I wszystko OK, ale pies okazal sie dysplatykiem. Wlasciciele suczki zdecydowali sie, ze z tego powodu nie beda nim kryc....i ... WOJNA....Bo przeciez obiecali, bo psy sie "kochaja", itd....
Quote:
Originally Posted by Gaga
Zreszta sytuacja reproduktorow sprowadza sie troche do konskego targu. One sa, a wyborow dokonuje ktos inny  Dopiero potem mamy miejsce na pozostale etapy ... ja zatrzymalam sie tylko na etapie "decyzji o handlu zywym towarem" ;p
|
Ogolnie wlasciciel reproduktora tej rasy ma calkiem niezle... tzn pelen luz...

Wilczakow jest niewiele, suk malo, szansa na krycie niewielka. Nawet bardzo popularny reproduktor ma jedynie szanse na kilka miotow (z wyjatkiem "koni rozplodowych" z niektorych wloskich hodowli). Nie ma wiec tu osob, ktore na swoich psach moga zbic mase kasy, nie ma takiej walki o pieniadze. Nie ma takiej jazdy jak w innych rasach...