Wiem, dlatego poddaję w wątpliwość taką ocenę z pryzmatu „przeciętnego kowalskiego”. – spoko
J
Hmmm… choć teraz sobie tak myślę, że skoro hodowla jak wspomniałaś jest „instytucją publiczną” , to może każdy hodowca powinien upubliczniać listę tego typu: tego ze zwrotu przyjąłem, temu znalazłem nowy dom, temu właścicielowi psa od innego hodowcy pomogłem (tu wsparłem słowem, własnymi przeżyciami, podpowiedziałem rozwiązania) *czyli lista wszystkiego tego czego „przeciętny kowalski” nie widzi – no przecież instytucje publiczne jakieś rozliczenia robią
….
…. A ja w tym psim światku wolę pomagać bez upubliczniania, bo wtedy bardziej cieszy walka o psie szczęście
Bachusa znam, matkę maluchów też, wiem jaki socjal hodowca robi (sama mam psa od nich, choć nie wilczaka) i tak naprawdę jest jak zwykle........ czego przyszły właściciel nie schrzani, tego nie będzie trzeba odkręcać , a potknięcia zdarzają się najlepszym