Okazuje się, że nie jest to zupełnie stracony przypadek, gdyż np. wyprowadzany na spacer przez normalną, nie bojącą się, pewną siebie osobę Pulsar zachowuje się dość grzecznie, w każdym razie duuuużo grzeczniej.
I jak tu przetłumaczyć dziewczynie, że to w niej leży większość przyczyn zachowania psa...? On potrzebuje konsekwentnego zachowania, z kładzionym naciskiem na pokazanie mu jego miejsca w stadzie (czyli nie alfy

) oraz dużo uwagi i opieki.
A teraz wygląda to tak, że np. miska podana mu jest już JEGO absolutna wlasnością i ją agresywnie broni, albo, kiedy np. Eliza zerwie się gwałtownie np. do telefonu, to on skacze za nią gryząc ją w tyłek (

)
Inna rzecz, że nie ma rady na pozostawianie go samego na czas pracy np....
Ona najchętniej oddałaby go do schroniska

A to najgorsze, co może być, bo po jakimś wypadku po prostu pies zostanie uśpiony, nikt się z nim nie będzie patyczkował.
Widzicie jakies rady...? :-( Ja bym go nachętniej przygarnęła na pewnien czas, ale w obliczu trzech samców (szczególnie dumnego Manu) i dwóch suczek obawiam się zwyczajnie jatki w stadzie, które w chwili obecniej jest bardzo stabilne. A przeciez nie zamknę psa w kojcu 2x4 na wiekszośc czasu, skoro nawet moje psy sa tam zamykane tylko w ostateczności (cieczki)...