Potwierdzajac Wasze slowa, ze spec i to na miejscu oraz zmiana zachowania wlasciciela to ja bym zaczela od proby eliminacji pewnych problemow. Na poczatek- kastracja. Oczywiscie nikt przy zdrowych zmyslach nie da gwarancji, ze pies przestanie zle reagowac na inne psy, ale byc moze eliminacja gry hormonow cokolwiek by pomogla. Tu nie mamy problemu utraty drogocennej krwi z potencjalnej hodowli, mamy mieszanca wiec tym bardziej ciachnelabym mu to i owo
Obawiam sie, ze jesli pies nie znajdzie nowego, swiadomego tego co bierze, opiekuna to marne jego widoki... bo ELiza najwidoczniej oczekuje jakiegos gotowego rozwiazania i chce sobie po prostu zdjac problem z glowy (mamy nie oceniac to nie oceniamy...). I nasza Eliza rozwiazania takiego nie otrzyma. I moim zdaniem to jest kluczowe....
manu- ja wiem ze schronisko to czarna wizja ale w opisanej sytuacji ja innego wysjcia nie widze;( A okolice Rzeszowa to nie jest ten kawalek Polski, w ktorym latwo bedzie znalezc kogos kto zechce przygarnac rozpuszczonego mixa...

Nie mniej jednak na miejscu ELizy sprobowalabym mu znalezc nowy dom... tylko czy starczy jej zapalu ??
Sorry ze malo optymistycznie ale albo ktos sie zajmie tym psem od poczatku do konca albo... ludzie psom zgotowali ten los...