Niestety okazalo sie, ze nie wszyscy jednak dojechali, wiec stawka troche nam sie zmniejszyla.....

Pomijajac wiec Maxa, ktory dziennie bronil imienia "innych hodowli"

to reszta Burych byla "z Peronowki"....
Ale cala wystawa ubiegla pod znakiem wilczakow - ogromne osiagniecie, bo wystawa miedzynarodowa, znani sedziowie, a w konkurencji na finalach najbardziej znane w Polsce psy.
Rase dzielnie reprezentowaly maluchy, czyli Eligo i Eresh (choc ciezko je tak obecnie nazywac, bo to juz prawie dorosle wilki

):
A tak stoi to male diable wcielone, o ktorych pisze czesto Bozena.... I niech pisze co chce

, ale gdy trzeba to Eresh jest grzeczniusienka, a wystawia sie jak marzenie

:
W psach w mlodziezy ladnie zaprezentowal sie Daimon:
Ale zaczelo sie dopiero potem. Bo na ring wkroczyly DEWI i Joanna. A raczej wplynely.... Nic wiec dziwniego, ze zostaly wybrane z 3 innymi suczkami do finalu BIS Mlodziezy. Po ostrej ocenie w ruchu i porownaniu z 3 najlepszymi psami JEST!!! Dziewczyny wedruja na pudlo - maja
BIS 3. Juniorow! Piekny dodatek do skonczonego tego dnia Mlodziezowego Championatu Polski
Pozniej przegrupowanie - ja z Balrogiem i Ali, a Bozena z Maxem i Eresh ruszylismy na konkurs na Najlepsza Pare. Sedzia jednak uznal, ze powinien dac nam czas do przygotowanie sie do nastepnej konkurencji

, a wiec finalu "Najlepszych hodowli". Wbieglismy z... 6 CzW. Bylo CIEZKO....

A wszystko za sprawa szczeniakow, ktore wpadly na pomysl, ze finaly to doskonala zabawa i jedynie chwilami decydowaly sie postac spokojnie...

Ale sedziemu chyba spodobalo sie wyrownanie calej grupy bo mimo licznej konkurencji zaprosil nas na pudlo (znowu problem, bo jak zmiescic cala bande na jednym miejscu...

) Tak wiec wyniki -
BIS 3 Grup Hodowlanych....
No i wreszcie przyszedl czas na wybor nalepszych psow w grupach. Stawilismy sie z Alinka. Stawka liczna i bardzo mocna. Ale sedzia nieswiadomie dal nam fory, bo nalezalo duzo biegac. A w sam raz cos dla lekkiego, wilczego CzW. Moze nie ma super futra, moze nie jest jakis PIEKNY (w psim tego slowa znaczeniu), ale rusza sie w zasadzie jak zaden innym pies. A Alinka jest w tym dodatkowo specem - po 70km potrafi nadal plynac lekko nad ziemia. I widac znalazlo to uznanie w oczach sedziego...
WYGRALISMY BOGA!
Oddzial w Lesznie wynajal dla nas pokoj w hotelu, bo finaly mialy sie odbyc dopiero w niedziele. Niestety Przemek musial jechac do domu do reszty Burych. Zostalismy tylko ja i Alinka.
Po drodze do domu Przemek mial blisko spotkanie trzeciego stopnia z sarenka. I zeby to bylo kolo naszego domu, gdzie sarny sa normalka - ale spotkanie mialo miejsce w Zielonej Gorze na obwodnicy.

W ten sposob P. pozbyl sie reflektora
Niedziela powitala nas deszczem. I wiatrem. Mielismy jednak szczescie, bo znajome Anatolianki przyjechaly z przyczepa campingowa

Niestety w pewnym momencie trzeba bylo jednak podejsc do ringu...

Pogoda znacznie sie pogorszyla. Spadl grad, z drzew lecialy konary, wiatr porywal namioty. Prawde mowiac stracilismy humor, bo czlowiek najchetniej ucieklby do domu

Ale poczekalismy. Anatolianka dostala piekny puchar zdobywajac BIS 3. w szczeniaczkach.
My weszlismy na koncu. Bylo widac, ze Alinka miala juz dosyc, ale trzymalismy sie dzielnie...

Na pudlo braklo jednak szczescia, ale slowa uznania pana Manii skierowane do Ali cisza rownie mocno.

Przy zejsciu dostalismy prezent, ktory zbil nam cwieka: kosz z wedlinami. Niby dla wlasciciela, ale zasluzyla na niego Alinka, wiec kazdy kto z niego teraz bierze musi jej odpalic jakis udzial...
Ogolnie wiec caly weekend nalezy do udanych. Zabawa byla doskonala tym bardziej, ze wystawe odwiedzila tez Queen z Macia. Szkoda tylko, ze nie bylo jakiegos ogrodzonego miejsca, gdzie psy moglyby sie odpowiednio wyszalec....

Choc z powodu slonecznej pogody w sobote nie bardzo mialy tez na to ochote i raczej chetniej przyjmowaly taka pozycje....
Pelen zestaw fotke jest juz na Peronowce:
Wystawy >> 2006.05.27 - Leszno (PL)
Spotkania >> 2006.05.27 - Leszno (PL)
Fotki z niedzieli powinnam miec w tym tygodniu....