A ja dodam to:
właśnie zrezygnowałam ze sponsorowanego w 100% wyjazdu do słonecznej Hiszpanii w lipcu. Wyjazd na tydzień. All inclusive (alkohole itp) do 5 gwiazdkowego hotelu, z osobą towarzyszącą.
Na rzecz..... tygodnia w Lazne.
Po prostu NIE ZOSTAWIĘ psa w hotelu ani nikomu z rodziny, bo rozniesie im domy. Głównie z powodu braku nas. Dzień, dwa, to jeszcze. Ale nie dłużej.
Dewi uwielbia moich "teściów". Jesteśmy tam często, zostajemy na długo (czasem na całe dnie i noce). Ale gdy wyszliśmy bez niej na drobne zakupy, NATYCHMIAST okazała swoje niezadowolenie. Nie to, że szalała itp. Po prostu zaległa pod drzwiami i nie ruszała się na krok w nosie mając smakołyki, zabawki itp.
Nie wspominając o propozycji pracy z półtora raza wyższą pensją, na lepszym stanowisku, ciekawszej ale.... nie po tej stronie miasta, co trzeba (wracanie o 18 - 19 do domu jest wykluczone z powodu..... PSA).
Z tym, że ja MOGĘ dokonywać takich wyborów. Przy studiowaniu takiej swobody decyzji prostu nie miałam. A nie robiłam dwóch fakultetów jednocześnie. No i nie miałam możliwości wyjechania np. na półroczne stypendium zagraniczne...
Ufff, ale to zabrzmiało. Aż się zastanawiam, czy to zatwierdzić. Ale skoro napisałam, to niech już zostanie.
Weź to proszę, pod uwagę. Wilczak się bardzo przywiązuje. I naprawdę wymaga mnóstwa pracy. Moja przyjaciółka się śmieje, że jak jestem z Dewi jest mnie od razu 10 razy więcej

. A Dewi nie jest super hiper aktywnym CzW, jak np. Słodka Księżniczka Eresh

Jest tylko TYPOWYM wilczakiem.