Rona-Lunka ma szkołę, i w kontaktach z ludźmi, psami, a nawet kotami jest bezpieczna. Mój błąd że nie przyzwyczaiłam jej do uciekającej zwierzyny w lesie czy na łące. Jak już kiedyś rozmawialiśmy, tutaj najważniejsze jest to kto pierwszy zauważy zdobycz, jeśli ja to ją mogę powstrzymać, jeśli Luna, no niestety. Zastanawiam się tylko ile wilczaków które osobiście tu znamy było wychowywanych na wsi, gdzie las i otwarta przestrzeń to codzienność, a nie weekendowa przyjemność? Wydaje mi się że miejski i wiejski wilczak to zupełnie inne psy.
|