View Single Post
Old 26-06-2006, 15:18   #24
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Klawiatura (mimo klimy) lepi mi się do palców, ale piszę szybciutką relację.
Do Krakowa ruszyłyśmy z Gagą tak jakoś kole 3 rano. My wyłącznie w celach towarzyskich, Gaga i Chey po ich pierwszego CACa (gratulacje!). Droga minęła jakoś tam. Wystawę znalazłyśmy bez problemu (magiczne tabliczki). Ring też (nieźle usytuowany). Przed sędziowaniem odbębniłam z Dewi zeróweczkę i już lekko zrelaksowane udałyśmy się w stronę ringu (po drodze odpracowując szaleńcze powitanie z Margo i stadem). Miałam ogromną przyjemność poznać WRESZCIE Halszkę i Antosię - choć ta ostatnia wydała się być niezbyt zachwycona Dewi - ale łaskawie pozwoiła mi się wytarmosić. Chwilka oczekiwania i zaczęło się sędziowanie. Tym razem psy zgarnął Balrog. Suki, jak zwykle ostatnio, Alina. Do porównania stanęły Juzio, Daimon, Dewi i Alinka. Niedziela zdecydowanie należała do dziewczyn. Dewi pokonała braciszka i wybiegała sobie Najlepszego Juniora, Alina przebiegła zaś po wszystkich i zabrała ze sobą zwycięstwo rasy. Niestety, sędzina nie uzasadniała obszernie swoich wyborów, ale miło było usłyszeć, że Alina słusznie „burczy” i terroryzuje Dewulca, bo "rośnie jej konkurencja"
W międzyczasie dowiedziałam się, że nie znam jęz. polskiego i nie mówi się czechosłowacki wilczak a WILCZUR Pan głoszący tę arcyciekawą teorię argumentował, że jesteśmy w Polsce itd itp.
Po sędziowaniu mieliśmy "chwilę dla prasy". Tym razem działaliśmy na 2 fronty. Na jednym Margo (cóż za niespodzianka!) a na drugim Andrzej i Dona.

Przed finałami skorzystaliśmy wszyscy z miłego zaproszenia Magdy i Andrzeja i mieliśmy możliwość ochłonąć, oblać się wodą (i ludzie i psy), zakosztować pyszności (rewelacyjne pieczarki i wprost nie do opisania szarlotka z kokosem – Madziu pamiętaj, że obiecałaś zamieścić na wolfdogu przepis!), a przede wszystkim porozmawiać i po prostu dobrze się pobawić. Donka w tym czasie nabierała przekonania do rozbrykanego stada, w czym wydatnie pomagał jej Chey, a przeszkadzały Alistair i Dewi (ta ostatania zazdrosna niewątpliwie o Cheya-podła suka). Niestety, finały zbliżały się szybko i musieliśmy opuścić gościnne progi. Magdo, Andrzeju: Bardzo Serdecznie Dziękujemy i mamy nadzieję na rychłe następne spotkanie!

Powrót na wystawę nie był przyjemny. Nieziemski upał, topiący się asfalt, finały w dusznej hali przypominającej skrzyżowanie sauny z piekarnikiem. Brrrr. Psy ulokowałyśmy na antresoli, gdzie nikt nie deptał im po ogonach i skąd miałyśmy doskonały widok na całą halę.
W drodze na ring - z wrodzoną sobie spostrzegawczością - wypatrzyłam miłych państwa z Argo od Starkej. Niestety, spieszyłam się (zupełnie niepotrzebnie) na ring, więc ograniczyłam się tylko do przekazania miłych gości pod opiekę Margo.
Co do finałów:

Eligo z Margo postanowili dogonić Eurego i stanęli sobie na trzecim miejscu. W młodzieży uznanie sędziny znalazły puchate kuleczki, więc z niebiegającą Dewi zeszłyśmy sobie odpocząć. BOG 2 I grupy należał do Aliny, a radość z tego faktu oznajmiło całe stado (a może było to niezadowolenie, że sędzina nie zdecydowała się na BOG 1? ) wyjąc i jodłując co - z uwagi na ich dogodne położenie na antresoli - nie uszło niczyjej uwadze.

I tak w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku opuściłyśmy zalany słońcem Kraków…
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote