Hmm, Ori ja myszle ze tu byl wiekszy problem nie sedziego a....tlumacza, bo kiedys mialam okazje pracowac w lodzkim ringu na wystawe to cala sprawe zawalila Pani tlumac nie stety...
juz lepej oni by robili jak u nas-pisali po angielsku jak diktuje p.sedzia a nie probowali tlumaczyc po swojiemu.
potem takie jaja i wychodza.
Pozdrawiam duzego Amonka i Amberka i Betinke