jak by tu Wam...zeby nie za brutalnie wyszlo... hmmm.
No to ... mlodziaki sie dopiero rozkrecaja

, wlasnie notujecie koniec etapu szczeniectwa i pocztek tzw "okresu nurzy i naporu". Jak juz ochloniecie po pierwszym szoku to poznancie uroki bycia z DORASTAJĄCYM mlokosem. Siano nadal we lbie ale mniemanie ho hoooo!! Usiasc i plakac....
Jadac dalej- od razu powiem, ze "dowalanie w kosc" na takim rowerze wcale nie oznacza upragnionego widoku padnietego wilczaka, co wiecej, pies szybciej sie regeneruje i nabiera ochoty na wiecej... to samonakrecajaca sie spirala
One sa nie do zarabania!
Pocieszylam? Bo jak nie to moge dalej
A wypad Eurysia to klasyk... cos, co go skusilo bylo pewnie namierzone wczesniej.. po prostu wykorzystal okazje i dopial swego

, dlatego ja sie nauczylam widziec dalej, wiecej i szybciej niz Chey.. wtedy mam jakowes szanse na skuteczna reakcje