Tytułem wyjaśnienia... Wiem, że dobrzy hodowcy
sprzedają psy - ale nie każdemu, kto chce kupić i właśnie dlatego są dobrzy.
I analogicznie - dziecka, którego nie mogą wychowywać rodzice biologiczni nie oddaje się każdemu, kto chciałby go wziąć (przynajmniej w teorii), tylko temu, co rokuje, że dobrze się nim zajmie.
Trzeba się wreszcie zdecydować - czy jesteśmy społeczeństwem cywilizowanym, w którym istniej empatia, współczucie, itd. wobec wszystkich żywych stworzeń, (w tym także wobec zwierząt rzeźnych), czy też uważamy, że wszystko i wszyscy mają swoją cenę i że WSZYSTKO jest towarem.
To jest pytanie filozoficzne, a odpowiedź na nie powinna leżeć u podłoża całego prawodawstwa oraz konsekwentnej i wczesnej edukacji dot. zwierząt. To co teraz panuje - to jest poplątanie z pomieszaniem pojęć. Ale nie ludzie cierpią w wyniku tego chaosu - tylko zwierzaki.